Skracanie drogi w tym miejscu (obok skrzyżowania z ul. Narutowicza) to czysta głupota. Zaoszczędzić można raptem około 100 metrów drogi. Dziki skrót jest jednak popularny - ma wydeptaną ścieżkę i specjalną dziurę w płocie. Ludzie z niego korzystają, choć tuż obok jest bezpieczne przejście dla pieszych i przejazd kolejowy z rogatkami.
Tragedia była blisko
- Często dorośli, chodząc takim skrótem, nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa. A co dopiero dzieci! - mówi Józef Olszyński, emeryt, który był świadkiem groźnej sytuacji. - Widziałem jak przez dziurę w płocie przeskakiwał 10-latek. Przejazd był zamknięty, dzwonił sygnał informujący o zbliżającym się pociągu. A dzieciak chciał przebiec tory. Krzyknąłem i to go powstrzymało. Chwilę potem skład przemknął po torach. Ten skrót trzeba natychmiast zlikwidować!
Zamiast remontować - demontują płoty
- Trudno się dogadać z PKP w podobnych sprawach. Ich przedstawiciele często odpowiadają, że nie ma żadnych przepisów, które nakazują im odgrodzenie torowiska i zamiast remontować istniejące płoty, demnotują je - przyznaje Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej. - Ale będziemy interweniować w tej sprawie.
Zadzwoniliśmy także do Polskich Linii Kolejowych - spółki PKP odpowiedzialnej za ten teren. - Wyślemy tam pracowników i sprawdzimy to miejsce - zapewnia Ewa Symonowicz-Ginter, rzeczniczka PLK.
- Dzieci przebiegają przez tory i teren PKP między ulicami Chopina i Chełmińską - alarmują mieszkańcy. Służby obiecują szybką interwencję.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?