Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grudziądzanin strzelał do dzieci, bo go denerwowały [wideo]

Łukasz Szalkowski
Łukasz Szalkowski
We wtorek 22-letni grudziądzanin strzelał do dzieci z wiatrówki zasilanej CO2. Został zatrzymany i usłyszał zarzuty, wrócił już jednak do domu. Rodzice zaatakowanych chłopców są przerażeni i mówią wprost: - To niepojęte, że sprawca został wypuszczony i my, oddaleni o 200 metrów, musimy z nim żyć.

We wtorek dzieci, jak zwykle, bawiły się na trawniku przy jednym z bloków na osiedlu Lotnisko. Nagle w ich kierunku oddano strzały, jak się później okazało, z wiatrówki zasilanej gazem. - Słychać było odgłos trzech strzałów i przerażający krzyk dzieci, płacz - relacjonuje nam pani Paulina, mama jednego z chłopców.

Dzieci pobiegły do domów. Okazało się, że dwaj chłopcy zostali postrzeleni. Widać było krew, otarcia na rękach, brzuchu - Zareagowaliśmy szybko. Zbiegliśmy na dół, wezwaliśmy policję. W pobliskim sklepie udało nam się ustalić kto mógł zaatakować nasze dzieci i przekazaliśmy informacje funkcjonariuszom - mówi Kamila, mama drugiego z poszkodowanych chłopców.

Strzelał, bo dzieci mu przeszkadzały

Policjanci informację o zdarzeniu otrzymali około godz. 21, chwilę po tym, jak padły strzały. - Dyżurny natychmiast na miejsce wysłał funkcjonariuszy. Okazało się, że to jeden z mieszkańców strzelał do dzieci z pistoletu, metalowymi kulkami. Pokrzywdzona została dwójka dzieci. To chłopcy w wieku 8 i 9 lat. Mieli na swoim ciele zasinienia, otarcia od tych kulek - mówi st. asp Jacek Jeleniewski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu.

Funkcjonariusze udali się do mieszkania mężczyzny podejrzewanego o oddanie strzałów. W czasie interwencji 22-latek zachowywał się nerwowo i próbował coś ukryć. - Mundurowi odebrali rzecz, jednak nie był to pistolet, a woreczek z prawie 2 gramami marihuany. Mężczyzna został zatrzymany - mówi Jeleniewski.

W mieszkaniu znaleziono też pistolet zasilany dwutlenkiem węgla, z którego strzela się metalowymi kulkami. Na posiadanie takiej broni nie potrzeba zezwolenia.

"To niepojęte, że został wypuszczony"

22-latek został przesłuchany. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Usłyszał zarzuty popełnienia dwóch przestępstw: posiadania w mieszkaniu środków odurzających oraz narażenia na utratę zdrowia dwojga dzieci. W czwartek został doprowadzony do prokuratury. - Zatrzymany będzie musiał stawiać się w grudziądzkiej jednostce 3 razy w tygodniu, został zobowiązany do wpłaty poręczania majątkowego, otrzymał zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi dziećmi oraz nie może opuszczać kraju - wylicza oficer prasowy grudziądzkiej policji.

Rodzice poszkodowanych dzieci są w szoku. - Nie znaliśmy tego mężczyzny, ewentualnie z widzenia. Nigdy nie mieliśmy z nim problemów i na pewno nie spodziewaliśmy się, że zrobi coś takiego naszym dzieciom - przyznają.

Jak mówią mamy chłopców, dzieci są przerażone. - Boją się wyjść z domu, temat ciągle wraca. Dziś wyszły pod naszą opieką przed blok, ale boimy się jak zareagują, gdy spotkają tego mężczyznę - mówią kobiety.

Co gorsza, 22-latek mieszka bardzo blisko, kilkaset metrów od bloku zamieszkiwanego przez postrzelonych chłopców. - To niepojęte, że sprawca został wypuszczony i my, oddaleni o 200 metrów, musimy z nim żyć i patrzeć na niego wiedząc, że chciał zrobić krzywdę naszym dzieciom.

WIDEO: Grudziądzanin strzelał do dzieci z broni gazowej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto