Problemy Leszka Porazika i jego firmy porządkowej zaczęły się kiedy Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK) zaczęła prowadzić miejska spółka.- Mam podpisaną umowę z administracją mieszkaniową na transport odpadów wielkogabarytowych, które mieszkańcy porzucają przy kontenerach na śmieci - mówi grudziądzanin. - Stare kanapy, lodówki, telewizory mam odstawiać do PSZOK-u. MZK odmówiło mi przyjęcia tych odpadów twierdząc, że są... "zdekompletowane". Telewizorom brakuje... kineskopów, a lodówkom agregatów. To absurd! Przecież większość śmieci pozostawianych pod kontenerami jest "zdekompletowanych".Przedsiębiorca ma poważny problem. Jego samochody są aktualnie załadowane śmieciami i nie zarabiają na firmę. - MZK naraża mnie na straty - denerwuje się pan Porazik.Inaczej sytuację przedstawiają pracownicy MZK. - Odpady nie zostały przyjęte, bo nie były posortowane. To selektywny punkt zbiórki, a nie wysypisko śmieci - zaznacza Włodzimierz Tesz, rzecznik MZK. - Po drugie: pan Porazik nie ma odpowiedniego pozwolenia na transport odpadów. Jeśli te dwie sprawy zostaną rozwiązane, przyjmiemy śmieci.- To kłamstwo. Pozwolenie na transport śmieci, wydane przez prezydenta, mam do 2018 roku - zapewnia Leszek Porazik. - MZK nawet nie żądało ode mnie okazania tego dokumentu. Przywiozę je do PSZOK-u. A śmieci posortuję.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?