Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siedem osób zatrzymanych po awanturze na stadionie Olimpii. Ochrona: - Działaliśmy adekwatnie do sytuacji

Łukasz Szalkowski
Policjanci cały czas ustalają co dokładnie wydarzyło się w niedzielę na Stadionie Centralnym w Grudziądzu. Po meczu doszło tam do przepychanek kibiców Olimpii z ochroną i policją. Zatrzymanych zostało siedem osób, ale na tym raczej się nie skończy.

Jako początek całej sytuacji trzeba uznać zachowanie kibiców pod koniec meczu Olimpii z GKS-em Katowice. Fani zasłonili część sektora "C" dużym transparentem, a pod nim odpalili świece dymne. Zrobili to mimo wcześniejszych ustaleń z policją i ochroną, że na trybunach nie wydarzy się nic niezgodnego z prawem. - Duże flagi, czyli tzw. "sektorówki" oraz wnoszenie i użycie wszelkich środków pirotechnicznych są na stadionie zakazane - mówi st. asp. Jacek Jeleniewski, oficer prasowy policji w Grudziądzu.

Po meczu ochrona otrzymała polecenie, by zatrzymać kibiców w sektorze "C" i ustalić kto był odpowiedzialny za złamanie przepisów. Pierwsze osoby, zaraz po końcowym gwizdku, chciały opuścić trybunę. W ich stronę ruszyła ochrona i wepchnęła z powrotem do sektora. - Grupa osób zaczęła napierać na ogrodzenie, ale ochrona trzymała bramę. Wtedy w stronę kibiców rozpylono gaz pieprzowy - relacjonuje w wiadomości do redakcji świadek wydarzeń.

Rozpylono gaz. "Oberwali" także postronni kibice

Zdaniem naszego czytelnika, gaz rozpylono, gdy sytuacja wydawała się już opanowana, bo wszyscy kibice byli już z powrotem na trybunach. W pobliżu sektora "C" znajdowali się też kibice, którzy opuszczali główną trybunę stadionu. Kilka postronnych osób, w tym np. mała dziewczynka, także ucierpiało w wyniku rozpylonego gazu.

Inaczej sprawę widzi przedstawiciel firmy ochroniarskiej. To jego pracownicy użyli gazu pieprzowego. - Kibice mieli świadomość, że jeśli nie dostosują się do przepisów, poniosą konsekwencje. Trudno nie reagować, kiedy w naszą stronę rusza tłum, atakuje ogrodzenie i naszych pracowników. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, użyliśmy środków adekwatnych do sytuacji - mówi przedstawiciel firmy.

Po rozpyleniu gazu, kibice się wycofali, jednak po chwili znowu rzucili się w stronę ogrodzenia, za którym stali ochroniarze. W stronę służb poleciał m.in. fragment metalowej bramki lub płotu. - Kilka moich ludzi doznało obrażeń ciała. Głównie było to jakieś otarcia, ale jedna osoba miała np. rozbitą głowę - wyliczają ochroniarze.

Podjęto decyzję o wezwaniu na stadion sił policyjnych, by opanować sytuację. Tak też się stało - dookoła sektora zgromadziło się kilkudziesięciu funkcjonariuszy.

Dzieci na sektorze "C"

Pomocy medycznej potrzebowało nawet kilkudziesięciu kibiców. Na miejsce przyjechały dwie karetki, które pomagały poszkodowanym. Policjantom oficjalnego zawiadomienia nikt jednak, przynajmniej na razie, nie złożył. - Nie przyjęliśmy żadnego zgłoszenia od osób poszkodowanych. Być może się to zmieni, ale na ten moment nie prowadzimy w tej sprawie żadnych czynności - mówi st. asp. Jacek Jeleniewski

W tzw. "młynie" sporo było osób nieletnich. One także zostały potraktowane gazem pieprzowym i brały udział w całym zamieszaniu. Tu powstaje jednak pytanie: co 12- czy 13-latkowie robią w niebezpiecznym miejscu? Jak się dowiedzieliśmy, policjanci rozważają skierowanie do sądu spraw za demoralizację nieletnich.

- Tak młode osoby nie powinny znajdować się w niebezpiecznych miejscach. Dzieci same nie mogą wejść na stadion, ktoś musiał mieć je pod opieką i wprowadzić na sektor "C". To nieodpowiedzialne, kiedy wiadomo że może być niebezpiecznie. Ja, wiedząc że będą fani drużyny przeciwnej, nie zabrałbym swojego dziecka do "młyna" - mówił przedstawiciel firmy ochroniarskiej.

Siedem osób zatrzymanych, mogą być kolejne

W niedzielę nikt nie opuścił sektora bez wylegitymowania przez służby. Siedem osób od razu zostało zatrzymanych. - Trójka kibiców będzie odpowiadała za przestępstwa. - Jeden rzucił w kierunku policjantów prętem, drugi butelką, a trzeci naruszył nietykalność funkcjonariusza - mówi st. asp. Jacek Jeleniewski.

Cztery pozostałe osoby odpowiedzą za wykroczenia, czyli nakrycie się "sektorówką" i użycie świec dymnych. Niewykluczone są jednak kolejne zatrzymania. Policja cały czas analizuje zgromadzone materiały.

Szacowane są też straty na stadionie. Wiadomo jednak, że nie będą one bardzo duże.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto