Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śladem geodetów krzyżackich (cz.3)

Marek Szajerka
W trakcie Naszego spaceru śladem geodetów krzyżackich, którzy w XIII w. mierzyli obszar miasta Grudziądza, doszliśmy po stronie południowo-wschodniej do Krowiego Mostu, w pobliżu zabudowań Spółdzielni Mleczarskiej przy ul. Rapackiego. Jest to kilkaset metrów na wschód od narożnej Baszty Katowskiej.

Most Krowi, widoczny jest na zamieszczonym zdjęciu w poprzednim odcinku. Jego obecny wygląd pochodzi zapewne z przełomu XIX/XX w.

Zob.
https://grudziadz.naszemiasto.pl/sladem-geodetow-krzyzackich-cz-2/ar/c8-3539788

Obecnie skierujemy się w kierunku południowym, trasą, która opisał w 1960 r. prof. M. Biskup, ale nią nie poszedł i zawrócił do Grudziądza w obrębie murów obronnych:

W roku 1386 uzyskało ono od władz krzyżackich zezwolenie na doprowadzenie wody z pobliskiego Węgrowa. Została ona doprowadzona specjalnym rowem (dziś tzw. „rów Hermana”) biegnący na południowy- wschód od miasta i uchodzącym do Wisły w okolicach dzisiejszego portu rzecznego. „

Idziemy w kierunku gmachu teatru, który jest położony na zakolu Rowu Hermana, (fot.10). W 2 połowie XX w. i na początku XXI w., w związku z budową supermarketów, na odcinku południowo - zachodnim Rów Hermana jest odcinkami zakryty pod ziemią i woda płynie rurami betonowymi, (fot.11). Mimo tych licznych, w ciągu wieków modernizacji, jego głębokość nadal jest imponująca i daje wyobrażenie o walorach obronnych tej średniowiecznej fosy. Najlepiej zachowany jest ostatni odcinek południowo-zachodni Rowu Hermana, jego ujście do Wisły, (fot.12).

Ponownie skręcamy na północ i idziemy w kierunku ulic Rybackiej i Marcinkowskiego.
Okolice ronda im. matematyka J. Sikorskiego posiadają ciekawą średniowieczną historię, opartą na faktach. Jednocześnie, z punktu widzenia tezy o wyłącznym mieście w obrębie murów, niezrozumiałą i do tego niewygodne informacje źródłowe, z kategorii źródeł historycznych urzędowych, aktowych.
Źródła aktowe, w hierarchii wiarygodności stoją wyżej od źródeł opisowych. W tej kategorii, źródeł opisowych są opracowania historyczne, do których zalicza się tak praca X. Froelicha z 1868 r., artykuł M. Biskupa z 1960 r., jak i moje prace z XXI w. Ze swojej strony dokładam kolejne cegiełki do ewolucji badań historycznych nad geneza Grudziądza. A może razem ze ś.p. Profesor Krystyną Zielińską-Melkowską zrobiliśmy w ostatniej dekadzie XX w. i pierwszej XXI w. rewolucję w tej kwestii? Ocenią to następcy. Jest takie powiedzenie: „Każda rewolucja pożera swoje dzieci_”, tak i jest z nami. Za zajmowanie się tematyką Grudziądza, odkrywaniem jego karty historycznej z 1 poł. XIII w. ś.p. Profesor spotykała się z szykanami. Ich ślady są widoczne w Jej artykułach. Dwa tygodnie przed swoją nagłą śmiercią, w rozmowie telefonicznej powiedziała do mnie ostatnie zdanie:
„_Panie Marku, ja nie mogę zajmować się Grudziądzem, ale Pan musi
.”

Pani Profesor pokazywała mi nawet korespondencję z wybitnym historykiem średniowiecza, Profesor Brygidą Kürbis, (urodziła się w Chełmnie), która popierała jej badania nad postacią św. Chrystiana, biskupa misyjnego Prus.
Jedno jest pewne, w przypadku Grudziądza potrzebna jest w XXI w. rewizja poglądów odnośnie jego genezy. Zaprzeczeniem badań jest udowadnianie, że można zbudować zamek w powietrzu i jeszcze np. z tego obronić doktorat. Na jednym z portali o zamkach średniowiecznych czytałem komentarze magistra archeologii, który broniąc kolegów z toruńskiej uczelni, udowadniał, że można było najpierw zbudować potężne mury kurtynowe, o grubości ok. 3-4 m i następnie je podkopać, by wykonać piwnicę z posadzką na poziomie zakładanego hipotetycznie poziomu dziedzińca, czyli na poziomie „0”. Podobno ten magister zrobił później doktorat z tematyki zamków średniowiecznych a jego klakier z tamtego forum, podzielający te poglądy uzyskał stopień magistra. Na jednym z grudziądzkich portali internetowych o treści historycznej ten klakier został uznany jako ekspert w kwestii architektury zamku grudziądzkiego.

Dlatego tu podaję teksty dokumentów, by było jak najmniej komentarzy typu:
_Nie podał Pan żadnego, ale to żadnego dowodu na poparcie swoje fantazyjnej hipotezy o siedzibie władz miasta poza jego muram_i.

Po tej dygresji wracam do rogu ul. Rybackiej i Marcinkowskiego.
W średniowieczu był tu kościół p.w. św. Jerzego i szpital pod tym wezwaniem. Pojęcie szpitala było wtedy inne. Był to bardziej odpowiednik noclegowni, hotelu. Dla palcówki służącej chorym bardziej odpowiadało określenie lazaret.
O kościele św. Jerzego X. Froelich, w 1868 r. podał następujące dokumenty: [przypisy X. Froelicha]

Regulowanie de 1404 służby Bożej w kościele Św. Ducha i św. Jerzego.
Ja brat Conrad von Jungingen wielki mistrz niemieckiego zakonu oznajmiam
i objawiam wszystkim, którzy ten list widzą, słyszą lub czytają, że czcigodny duchowy brat Wilhelm von Helfenstein, komtur zu Grudentz [Grudziądza] uzgodnił pomiędzy proboszczem Grudziądza i samym miastem, aby z odprawianych mszy codziennie i wieczorem na dzień św. Jerzego. Po pierwsze: wszystkie ofiary, które na św. Jerzego, czy to wosku, który ma zostać złożony ††) dla kościoła św. Jerzego, aby mógł być oświetlony.
Także nie wolno żadnej skrzynki na ofiary do tego kościoła lub na cmentarz stawiać
a ta skrzynka, która teraz stoi, ma stać dla panów biskupów.
Także mszę św. Do św. Jerzego ma się odprawiać po mszy do Św. Ducha o czasie na który wypada. †††)
Także rada miasta Grudentz zobowiązała się księdzu wymienionego miasta rocznie 10 marek dawać na św. Marcina i to wykonać z pewnych spadków (t. j. majątków ruchomych), aby wystarczyło księdzu po wieczne czasy.
Także ma się dać księdzu pomieszczenie (poza jego mieszkaniem), jako podwórze na drzewo, lecz nie wolno tam żadnych zabudowań stawiać.
Także kapelan *), którego rada na św. Jerzego [ do kościoła św. Jerzego] otrzyma, ma być księdzu pokorny i posłuszny a we wszystkich sprawach uczciwych, prawych, jeżeli będzie księdzu przeciwny, ksiądz ma wnieść zażalenie do rady, która kapelana pouczy. Jeżeli jest taka sprawa, że kapelan urzędu nie składa, natenczas ma dostać urlop (zwolnienie)
i innego się poszuka. Dla pewności tych spraw przywiesiliśmy naszą wewnętrzną pieczęć, który pisano w naszym domu Lype (Lipinki, koniec listopada 1404 r., t. j. w najbliższą sobotę przed św. Katarzyną po Narodzeniu Chrystusa).
Ta metryka została przez biskupa chełmińskiego Arnoldus, na jego zamku
w Wąbrzeźnie 24 listopada 1404 r., po poprzednim przez deputację rady grudziądzkiej przedłożeniu, poza tym uzupełniona, że biskup zawartości skrzynki ofiarnej przy kościele św. Jerzego na zakup ubrań, pożywienia i kąpieli dla trędowatych**) okręgu kaplicy przeznaczy.

Informacja o trędowatych nie oznacza jednoznacznie, że w szpitalu tym przebywali trędowaci. Dokument mów o opłacaniu trędowatych z okręgu kaplicy. Dotyczy to osób wywodzących się z tego okręgu, co nie jest równoznaczne z lokalizacją szpitala dla trędowatych w tym miejscu, jak często interpretuje się ten zapis i mówi o szpitalu dla trędowatych poza murami miasta, przy kościele św. Jerzego. Takiej dosłownej informacji ten dokument nie zawiera.

Ciekawy jest dokument z 1533 r., podany przez X. Froelicha, gdzie jest wymieniony z nazwy kościół św. Mikołaja, ale pada w nim określenie „Grudziądza wewnętrznego”. Również i tu przypisy X. Froelicha, tłum. z niem. A. Wolnikowski:

Dokument de 1533 dotyczy kupienia majątku kościelnego Łysakowo przez radę.
My burmistrz i radny zu Graudencz przyznaje przed wszystkimi obecnymi
i późniejszymi, jakiego bądź stanu, warunków i godności, którzy ten nasz list otwarty czytają lub słyszą. Ponieważ czcigodny Paweł Andrew, obecnie proboszcz kościołów św. Mikołaja w oświadczył, że dochody tych kościołów farnych, binnenen Graudenz [wewnętrznego Grudziądza] oświadczył, że dochody tych kościołów parafialnych w tych czasach prawie że maleją i te osiem włók w Leissack [...], którymi wymienione kościoły są obdarowane, mało owocu dają, daleko od kościołów są położone i z częstym opuszczaniem nabożeństwa uprawiane być muszą i z tego powodu bez dalszej pomocy i łaskawego podania ręki przy kościołach nie wie jak się utrzymać. Także też czcigodny w Bogu i Panu, Pan Johanß
z Bożych łask biskup chełmińskimi administrator Pomezanii, nasz wielmożny pan
i gebuhrlicher Ordinarius [ tytuł dawany zasłużonemu profesorowi, połączony z wyższą płacą], któremu kościoły, nabożeństwa, utrzymanie podlegają z urzędu, w łaskawej ojcowskiej trosce, jak takie włóki, którymi kościół jest obdarzony dla naszego miasta mogą być pożyteczne a my za to obowiązujemy się kościołowi t. j. obecnemu księdzu i przyszłym księżom Bogu Wszechmogącemu na chwałę i dla popierania służby Bożej na chwałę po wieczne czasy z naszych dochodów ratuszowych i miejskich wypłacać rocznie wieczysty czynsz, rentę lub prowizję w gotówce. Mając na uwadze zbawienie dusz, t. j. takich, ketów nasz duszpasterz Boskim słowem ma pouczać i dać pokarm duchowy, należy się za to, jak przystoi dożywotnie utrzymanie. Po pilnym doświadczeniu, które nasz wielmożny pan zrobił, także po Inkwizycji doszedł do przekonania , że tak zamiana tych ośmiu włók proboszczowskich teraz i w przyszłości księżom żadnego pożytku nie przynosi i dlatego postanowiliśmy te osiem włók przyjąć i dołączyć je do leissacke ... pomiędzy majątkami Clode, Sarnowko, Rogoßick i rzeczką Prenczelle [Przesławską], położoną w grudziądzkim kapitanacie, nam przez księdza przekazane na pożytek naszego miasta i ratusza przyjęte niniejszym na wieczne czasy, jak poprzedni księża posiadali i użytkowali.
W to miejsce wymienionym kościołom obecnemu księdzu i jego następcom, przed nami i naszym następcom rady Graudencz z dobrą, dojrzała rada przyrzekliśmy, co też na mocy tego listu od czasu teraźniejszego aż po wieczne czasy, że za te osiem włók dziesięć marek i 16 Scot *) i te dziewięć marek i 8 Scot od naszego ratusza dla naszego księdza za wczesne msze rocznie **) każdego roku na św. Michała dziesięć marek a na Wielkanoc drugie dziesięć marek w pieniądzach i podziękowanie uczynimy. Takie dwadzieścia marek, dwadzieścia groszy za jedną markę się liczy, od naszego ratusza dochodów przy dobrej wierze bez złośliwości, niebezpieczeństwa, exeptio [wyjątek potwierdza regułę] bez prawa duchowego i wartościowego ***). Te dwadzieścia marek rocznych pieniędzy kościołom
i księżom zapisujemy wszystkie hipotecznie za pomocą jure specialis hypotecae i istniejące dochody miasta, roczny użytek majątków ruchomych i nieruchomych oddać, także te 20 marek rocznego wpływu pod ochroną prawnie- przymusową i duchowną jurysdykcją, gdzie my o wszystkim wiemy i zrozumieliśmy. Miłosierny Bóg niechaj nas chroni, aby te osiem włók przez wojnę spustoszone zostały i żadnych owoców nie przyniosły tu wymienionym kościołom. Z przyrzeczonych pieniędzy także późniejszym księżom po wieczne czasy wypłacane będzie ( tak długo, jak ranne msze odprawiane zostaną), jak to omówione zostało. Dla większej pewności burmistrz i radni wyżej wymienieni sporządziliśmy ten obecny list, aby nam i naszym następcom było wiadomo i opieczętowaliśmy przywieszoną pieczęcią naszego miasta . Działo się w Graudencz na ziemi pruskiej w dzień św. Michała trzeciego października po Narodzeniu Chrystusa 1533 r. †)

Z przytoczonych dokumentów wynika, że kościół św. Jerzego w średniowieczu był parafialnym dla Grudziądza. Kościół św. Mikołaja w źródłach wyłonił się dopiero w 1 poł. XVI w. i to jako parafia w Grudziądzu wewnętrznym, złożona z dwóch kościołów. Na terenie „wewnętrzne Grudziądza”, na pocz. XVI w. były następujące obiekty sakralne: kościół św. Mikołaja, kościół św. Marka Ewangelisty, prawdopodobnie na przedzamczu, (z kościoła św. Mikołaja na św. Marka Ewangelisty, urządzano procesje - informacja za ks. Fankidejskim), kaplica zamkowa – obsługiwana przez księży z kościoła św. Mikołaja, kaplica na terenie kampusu szkolnego). Dokument z 1533 r. może też dotyczyć dzierżawy pomieszczeń kościelnych dla ratusza. Z tego by wynikało, że zapewne w 1584 r. nastąpiło całkowite wydzierżawienie kompleksu szkolnego. Kościół Świętego Ducha od 1 poł. XIV w. był połączony z kościołem parafialnym św. Jerzego. Tak mówią wyraźnie dokumenty średniowieczne.

Z tym miejscem jest też związany najważniejszy dokument, obok lokacyjnego dla każdego miasta. Jest nim dokument określający miejsce obrad sądu, czyli wskazanie na lokalizacje pomieszczeń ratusza.
W przypadku Grudziądza, od czasów X. Froelicha (1868 r.), gdyba się, że to centralny kwartał Grudziądza w obrębie murów. Problem w tym, że informacje o ratuszu w we wskazanym miejscu są dopiero od lat 90 XVI w.
Tak jak Stare Miasto Toruń ma swój dokument o rozbudowie z 1393 r.
Zezwolenie na budowę nowego ratusza w Starym Mieście Toruniu (1393), za M. Biskupem, Ziemia Chełmińska w przeszłości. Wybór tekstów źródłowych, Toruń 1961,[ razem z przypisami]

Tekst jest dostępny w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej

http://kpbc.umk.pl/dlibra/results?action=SearchAction&skipSearch=true&mdirids=&server%3Atype=both&tempQueryType=-3&encode=false&isExpandable=on&isRemote=off&roleId=-3&queryType=-3&dirids=1&rootid=&query=ziemia+che%C5%82mi%C5%84ska&localQueryType=-3&remoteQueryType=-2

Toruń, 14 V 1393
Dokument wystawiony przez wielkiego mistrza Konrada Wallenroda
Druk.: C. Steinbrecht, Thorn im Mittelalter, Berlin 1885, s. 34-36
(tłumaczenie z niemieckiego),
[Wielki mistrz Konrad Wallenrod oznajmia]... Przyszli do nas nasi ukochani, wierni rajcy naszego Starego Miasta Torunia i przedstawili nam pokornie ogromne trudności, jakich doznają w budynku ratusza, w domu kupieckim [1] i innych tamże się znajdujących pomieszczeniach z tego powodu, że pomieszczenia te wskutek starości obecnie butwieją i tym samym grożą zawaleniem się i że [rajcy] obawiają się stale, aby nie wynikły stąd dla ludzi niepowetowane i groźne szkody. Braki te dojrzeliśmy i stwierdziliśmy wspólnie z naszymi dostojnikami. Przedstawili też nam i naszym dostojnikom [rajcy toruńscy] cztery dokumenty, nie uszkodzone nienaruszane, któreśmy dokładnie obejrzeli przestudiowali. Pierwszy z nich, dotyczący domu kupieckiego, wystawiony został przez zastępcę mistrza krajowego brata Gerharda Hirschberrga 2, który pozwolił zbudować [ów dom] w taki sposób i w takich rozmiarach, jakie brat Henryk, ówczesny komtur krajowy chełmiński [3], miał wskazać, w zamian za co zrzekli się mieszczanie wszelkich praw i roszczeń da młyna w Trzeporzu [4] Drugi [przywilej] wystawił brat Konrad van Thierberg, niegdyś marszałek i mistrz krajowy [5], na [budowę] 'kramów i ław piekarskich; wszelkie płynące stąd czynsz i 'korzyści miały bez żadnych przeszkód należeć do mieszczan. Trzeciego przywileju udzielił brat Konrad von Feuchotwangen, niegdyś dostojnik pruski i inflancki [6], na wagę, na której mają [torunianie] swobodnie po wieczne
czasy ważyć wszelkie towary, pobierając wagowe w wysokości 2 groszy chełmińskich od funta [7]. Czwarty przywilej wystawił brat Ludolf Kőnig, niegdyś wielki mistrz[ 8], na kramy wokół wspomnianego budynku, z których korzyści należeć mają do wszystkich [mieszczan] w sposób wyraźnie przez ten sam przywilej określony. Dalej prosili nas [torunianie] pokornie, abyśmy przyjrzeli się ciężkiej ich sytuacji i chcieli im dopomóc, a mianowicie przez wyrażenie zgody na całkowite zburzenie starego ratusza i domu kupieckiego z innymi starymi pomieszczeniami i na zbudowanie nowego, odpowiadającego obecnym potrzebom miasta... Dlatego też za radą naszych dostojników wysłuchaliśmy łaskawie prośby i dezyderaty wymienionych wyżej rajców, mieszczan i całego gminu, zezwoliliśmy, przystali i pozwolili na mocy tego dokumentu zburzyć stary ratusz, dom kupiecki ze starymi pomieszczeniami i tym wszystkim, co się do zburzenia nadaje i odbudować - zgodnie z potrzebami miasta, dla wygody, korzyści i pożytku jego mieszkańców - nowy ratusz, dom kupiecki, budynek sądowy, kramy, ławy piekarskie, budy, wagę i inne pomieszczenia, a to w taki sposób, aby wszystkie powyższe pomieszczenia znalazły się w obrębie czterech ścian i murów a długość każdej ściany powinna wynosić 12 prętów i łokieć [9], a szerokość razem z 'Obu murami 10 prętów i 1 łokieć [10]. Grubość muru ma wynosić pomiędzy filarami nad ziemią 4 stopy [11], a pod ziemią 5 stóp [12]. Wysokość każdego z czterech murów wynieść ma 2,5 pręta [13] licząc ad progu na wysokości ziemi przy wejściu do dachu w miejscu, gdzie zaczynają się krakwie, a dalej mur ogniowy ma być wysoki
na 5 stóp [14], a gruby na 1,5 stopy [15]. Także ze szczególnej naszej łaskawości zgodziliśmy się i zezwolili, aby ratusz ze swymi pomieszczeniami występował 8 stóp [16] poza mury na miejsce,
które wielki mistrz Ludolf Kőnig, wyżej wspomniany przeznaczył na budy wokół domu kupieckiego, [które miały znajdować się] na jego zewnętrznych murach ściennych, a więc tak, aby budy w czterech jego ścianach, z zachowaniem podanej wyżej długości i szerokości, zostały zawarte... Ze szczególnej łaski odstępujemy [torunianom] dla dobra miasta wszelkie dochody i czynsze z ratusza, domu kupieckiego, budynku sądowego, kramów, ław piekarskich, bud, wagi i wszystkich innych pomieszczeń, które znajdą się wewnątrz i w obrębie czterech ścian i murów i mogą być zbudowane zgodnie z określoną długością, szerokością i wysokością, teraz lub w przyszłości; pomieszczeń zaś może być mniej lub więcej, tak aby mieszkańcy [St, Miasta Torunia] z wszelkich wynikających stąd korzyści, wygód i pożytków korzystać mogli aż po wieczne czasy. Mają też mi pełne prawa zmieniać i powiększać czynsze j zyski tak, jak to im będzie dogodniej, a miastu może
przynieść więcej pożytku. Potwierdzamy im [również prawo własności] tegoż nowego ratusza, domu kupieckiego, ław piekarskich, kramów, bud, wagi, domu sądowego z wszystkimi innymi pomieszczeniami, które oni w obrębie czterech ścian i murów według wymienionej wyżej długości, szerokości i wysokości zbudowali lub w przyszłości zbudują, czy to będzie nad ziemią czy pod ziemią, z wszystkimi wejściami, [prowadzącymi] w górę i w dół, z szerokimi, długimi i wysokimi oknami, bramami, dachami, szczytami, strychami, piwnicami, murami, ścianami i tym wszystkim, co do budynku 'należy, jakimi to tylko terminami określić można by było, bez żadnego wyjątku. Pozwalamy im także remontować te pomieszczenia, jak to tylko będzie potrzebne, zastrzegamy jednak, aby nie
przekroczyli w żaden sposób określonej długości, szerokości i wysokości. ... Działo się na naszym zamku w Toruniu w przeddzień Wniebowstąpienia w roku
Pańskim 1393 [14 V 1393].
1 Dom kupiecki, czyli sukiennice, był pierwotnie budynkiem, w którym członkowie cechu sukienników kroili i sprzedawali sukno. Obok niego znajdowały się kramy przekupniów i ławy innych rzemieślników. Z biegiem czasu sukiennice stały się rzeczywistym domem kupieckim, w którym poza suknem sprzedawano wszelkie inne towary.
2 Oryginał tego przywileju, zezwalającego na budowę domu kupieckiego, czyli sukiennic, wystawiony w kwietniu 1259 r., znajduje się
w Arch, Tor, (nr 4),
3 Przywilej Henryka, komtura krajowego chełmińskiego z ok. 1259 r. nie zachował się. Skądinąd wiemy, że pierwotny dom kupiecki był budynkiem jednopiętrowym, jedno- lub dwunawowym.
4 Trzeporz - młyn nad Wisłą; znajdował się na terenie obecnego Przedmieścia Jakubskiego,
5 Oryginał tego przywileju, zezwalającego na budowę wokół sukiennic kramów i ław piekarskich, wystawiony we wrześniu 1274 r., znajduje się w Arch, Tor. (nr 10).
6 Konrad von Feuchtwangen był w r. 1279, czyli w roku wystawienia przywileju na budowę wagi, mistrzem krajowym pruskim. Oryginał tego przywileju był w Arch, Tor" ale zaginął w czasie wojny.
7 Jednostką wagi był w tym czasie centnar, który dzielił się na 5 kamieni lub 160 funtów, co równało się około 60 kg. Jednostką monetarną była grzywna, która dzieliła się na 48 groszy lub 24 skojce.
6 Oryginał tego przywileju, wystawionego 25 VII 1343 r" zaginął, ale
w Arch, Tor. zachowała się jego fotokopia.
9 52,42 m,
10 43,78 m.
11 1,15 m.
12 1,44 m.
13 10,8 m.
14 1,44 ID,
15 0,43 m,
16 2,3 m.

Grudziądz też ma dokument tej najwyższej kategorii, potwierdzony przez Wielkiego Mistrza Konrada v. Jungingena, zaledwie 8 lat młodszy o dokumentu toruńskiego i też potwierdzający starą lokalizację władzy miejskiej.

Ale w przypadku Grudziądza siedziba władzy jest w takim miejscu, że nie pasuje ona absolutnie do hipotezy X. Froelicha z 1868 r. o miniaturowym Grudziądzu, najmniejszym w zasadzie mieście na terenie ziemi chełmińskiej.
Na szczęście dla potomnych X. Froelich, chociaż nie docenił znaczenia tego dokumentu w sensie prawnym, przekazał jego zawartość. Jest on tak cenny, że dla uwypuklenia podaję go tłustym drukiem, z przypisami X. Froelicha z 1868 r., tłumaczenie wg A. Wolnikowskiego.:

Dokument de 1401 o podtrzymaniu starej granicy jurysdykcji.
Ja brat Conrodt von Jungingen, wielki mistrz Zakonu Braci Hospitala St. Maria Domu Niemieckiego w Jerozolimie oznajmiamy wszystkim wiernym naszym mieszkańcom naszego miasta Grudencz, który ten list widzą lub słyszą czytany, że stawili się u nas nasi współrządzący, nasi wierni mieszkańcy z woli przyszłych wypadków, które mogą powsta i według wskazówek głównego listu, który nam przynieśli, dla miasta sądownictwo sprawować ma kościół św. Jerzego i dom chorych ***) przed miastem położone, tam gdzie stoi gemüwerte Stock na stałe i dla wygody ****) ta strona kościoła św. Jerzego z domem dla chorych bliżej miasta pobudowano. W trosce o swoje prawa i sądownictwo, aby nie były na przeszkodzie, kościół i dom dla chorych proszą pokornie o powtórne zadokumentowanie
w tym liście na wieczne czasy, aby nie robiono żadnych przeszkód.
Po przejrzeniu ich pokornej prośby z radą i wola naszych braci współrządzących, że sądy naszego miasta mają się odbywać tam, gdzie jest murowane piętro przy kościele św. Jerzego i domu dla chorych od dawna jest położone, jak to wynika z listu głównego, który dawniej był nadany. W ten sam sposób wszystkie inne rzeczy w głównym liście przypieczętowane po wieczne czasy maja być stosowane. Dla wiecznej pamięci i utrwalenia tych rzeczy zawiesiliśmy pieczęć do tego listu, który nadany został z naszego domu w Marienburg w Roku Pańskim 1401 w dzień św. Jakuba Apostoła (25.07.1401).

Świadkami są nasi kochani czcigodni bracia: Wilhelm von Helfensteyn – wielki komtur, Wernher von Tettingen – wysoki marszałek, graf Conradt von Kyburg – najwyższy szpitalny i komtur w Elblągu, Joh. Rumpenheym – wielki szatny i komtur w Christburg, Borchart von Wobeke – Treseler, graf Johan von Seyne – komtur w Grudencz, pan Arnold Stapil – nasz kapelan, Mathis Bebwern i Arnold von Baden – nasz kompan, Petrus i Nikolaus – nasi pisarze i dużo innych zacnych ludzi.
__

X. Froelich treści tego dokumentu nie zrozumiał. W tamtych czasach kupiec by się nie poniżył, aby dla wygody plebsu zgadzać się na siedzibę sądu miejskiego na peryferiach miasta, poza jego murami, ok. 300 m na południe od nich.
Określenie miejsca jest precyzyjne, na przedzie miasta, od frontu. Faktycznie siedziba była przy Wiśle, od frontu, (fot.13)

To jest dokument o faktycznym pierwszym ratuszu grudziądzkim. Dokument ten ściśle współgra z młodszym o 3 lata dokumentem o kościele św. Jerzego. W latach 1401-1403 Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego, w dwóch dokumentach potwierdził wysoką pozycję proboszcza tego kościoła w mieście i jednocześnie te dokumenty milczą o kościele św. Mikołaja, z którego historiografowie z 2 poł. XIX w. aż do XXI w. uczynili pierwszym kościołem parafialnym dla Grudziądza. Już w 1667 r. wizytator kościelny kanonik Strzesz był innego zdania. Na podstawie dostępnych sobie źródeł pisanych, w tym przypadku napis wypalony w cegle, bądź wyryty w kamieniu na portalu, stwierdził, że najstarszym w Grudziądzu obiektem sakralnym, za jego czasów już sprofanowanym, była kaplica św. Michała Archanioła, położona między szpitalem i kościołem Św. Ducha, (fot.14).

Niedługo pójdziemy dalej na Naszym spacerze ulicą Rybacką w kierunku zamku. Pod koniec drugiego etapu Naszego spaceru planowałem, że już teraz dojdziemy do zamku i spacer się zakończy. Tak jednak bywa na wędrówkach, jeden zakręt, drugi zakręt i końca drogi nie widać.

Bieg ulicy Rybackiej jest o tyle ciekawy, że warto jemu poświęcić więcej uwagi w następnym odcinku, na który Państwa już teraz zapraszam.

Obecnie to miejsce to nie tylko Marina, ale też w sensie dosłownym kolebka Grudziądza, o czym pisał już 90 lat temu Patron Muzeum w Grudziądzu ks. dr płk Władysław Łęga.

Szkoda, że tą drogą badawczą, wyznaczoną przez Patrona nie chcą iść pracownicy Muzeum. Chciałem uczestnikom konferencji listopadowej w Muzeum zaproponować spacer tym szlakiem, którym idziemy, w pewnym stopniu wytyczonym przez ks. dr. płk. Władysława Łęgę. Odmowa była zdecydowana – Nie. Kilka lat wcześniej, zanim wypłynęła kwestia nazwania ronda imieniem nauczyciela II LO J. Sikorskiego, ówczesny radny G. Miedzianowski zaproponował nazwę rondo św. Jerzego, dla utrwalenia pamięci historycznej o tym miejscu. Też radnemu w sposób wymijający odmówiono rozpatrzenia tej propozycji.
Zamiast tego, w świetle zachowanych dokumentów, grupa wpływowych historyków, w XXI w., koniunkturalnie serwuje społeczeństwu fikcyjną tradycję lokacji Grudziądza w obrębie murów, w 1291 r. Nawet radni, historycy z zawodu, z różnych opcji politycznych przychylili się do zmiany herbu miasta, pozbawiając jego odwiecznych szat liturgicznych i usuwając krzyże z herbu. Za usunięciem krzyży z herbu, w ministerialnej komisji heraldycznej opowiedział się też jej przewodniczący, ksiądz katolicki.

O tym pisałem na serwisie Nasze Miasto w 2012 r.
https://grudziadz.naszemiasto.pl/nowy-herb-grudziadza-to-powrot-do-wzoru-z-czasow-polski/ar/c1-2598724

Co ks. Władysław Łęga napisał w kwestii kościoła św. Jerzego, w 1925 roku?

Poniżej przedruk za Ryszardem B. Kucharczykiem, Grudziądz i okolice na starej karcie pocztowej, Grudziądz 2006, s. 9.:
Jako osada istniał Grudziądz już w czasach przedhistorycznych, gród zbudował prawdopodobnie Bolesław Chrobry na dzisiejszej górze zamkowej. Był to jeden z tych grodów granicznych, którymi pierwsi Piastowie obwarowali się przeciw Prusom.
Grudziądz płacił, jak inne grody czynsz do kasy królewskiej i Bolesław Szczodry oddaje 1/9 tych dochodów Klasztorowi w mogile dokumentem wystawionym 11 kwietnia 1065 r. w Płocku.
Administracyjnie należał Grudziądz do wojewody mazowieckiego, do którego należało też dużo majątków w okolicy Grudziądza, w 1137 posiadał np. wojewoda Żyro (Żyrosław) wsie Tuszewo, Mgowo, Dębieniec, Zelnowo, Buk i Patręciny.
Za pierwszych Piastów powstała też zapewne pierwsza parafia. Szukać jej trzeba wraz z osadą przy ul. Rybackiej w dzielnicy zwanej Rybaki, gdzie istniał niegdyś kościół św. Jerzego. Około 1218 oddaje Konrad Mazowiecki Grudziądz biskupowi Chrystianowi dla poparcia misji pruskiej z powodu niepowodzenia tegoż, powołał Konrad zakon krzyżacki, oddając mu Ziemię Chełmińską, także Grudziądz. Krzyżacy zbudowali w Grudziądzu krótko po roku 1234 zamek, nieco później miasto, które otrzymało prawo magdeburskie. Dokument z roku 1291 , odnawiający przywilej dotacyjny, wykreślił Grudziądzowi granice, dzisiejsze śródmieście z wykluczeniem ulicy Wybickiego i Lipowej na północy i całej wschodniej części poza ulicą Murową, a więc Groblowej, Mickiewicza, Ogrodowej itd. Ulica Toruńska zaś i Rybacka tworzyły przedmieście miejskie. Pola przydzielone miastu były znacznie mniejsze niż w Chełmnie lub Toruniu, a nawet w Łasinie i Radzynie, fundatorzy widocznie akcentowali tu charakter kupiecki miasta
. […].

Tak pisał 90 lat temu, ks. Władysław Łęga. W XXI w. doszły nowe informacje źródłowe, oparte na wykopach archeologicznych i pozyskane w trakcie prac remontowych na terenie Starego Miasta. Nasza baza źródłowa jest bogatsza. W artykule ks. Łęgi najcenniejszy jest pogląd, że przeciwstawił się stereotypowi, iż to kościół św. Mikołaja był pierwszą parafią w Grudziądzu. Uważam, że była to prekursorska hipoteza, która posiada potwierdzenie w dokumentach. Faktycznie, odnośnie kościoła św. Mikołaja, dla okresu średniowiecza nie są znane imiennie żadne dokumenty.

W następnym etapie Naszego spaceru, już ulicą Rybacka pójdziemy w kierunku zamku. Spacer się przedłużył, dlatego nie doszliśmy do zamku. Uważam jednak, że bez porównania dokumentów krzyżackich o Ratuszu Staromiejskim w Toruniu i o lokalizacji władzy sądowniczej w Grudziądzu, ten drugi byłby nieczytelny i niedoceniony. Jeśli stosuje się analogię w innych kwestiach, to trzeba te dwa dokumenty położyć obok siebie i podać wspólne elementy, łącznie z rangą ich wystawców.
Przed Nami kręta ulica Rybacka, dlaczego taka jest i czemu nie łączy się z ulicą Klasztorną za pośrednictwem Mostu Bramy Toruńskiej? Czy jest jakieś uzasadnienie w dokumentach średniowiecznych? O tym w następnym etapie Naszego spaceru, (fot.15).

Opis zdjęć:

11. Rów Hermana, widok w kierunku wschodni, z mosty przy ul. Toruńskiej. Po lewej stronie przepompownia z XX w.
12. Końcowy odcinek południowo-zachodni Rowu Hermana.
13. Róg ulic Marcinkowskiego i Rybackiej, gdzie znajdowała się siedziba sądu miejskiego. Niewykluczone, że ta kamienica jest na miejscu tej dawnej siedziby sądu miejskiego.
14. 14. Kamienica przy ul. Klasztornej 6, siedziba Caritasu. To w jej piwnicy znajduje się d. kaplica św. Michała Archanioła, najstarszy murowany obiekt sakralny w Grudziądzu.
15. Ul. Rybacka. Widok w kierunku północnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śladem geodetów krzyżackich (cz.3) - Grudziądz Nasze Miasto

Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto