Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śladem geodetów krzyżackich (cz.4)

Marek Szajerka
Przed Nami ostatni etap spaceru „Śladem geodetów krzyżackich”. Pójdziemy ulicą Rybacką, w kierunku murów obronnych.

W zasadzie, to patrząc, jak traktowane są trawniki i na nich wydeptane przejścia na skróty, ulica Rybacka powinna łączyć się z ulicą Klasztorną, być jej przedłużeniem. Tak jest tylko w części południowej tej ulicy, (fot. 15). Gdy miniemy ogrodzenie II LO i zbliżymy się do dawnej Bramy Zachodniej HV, ulica nagle wyraźnie skręca w kierunku wschodnim, odbijając od linii w kierunku Mostu Bramy Toruńskiej. Musiała zaistnieć w przeszłości przyczyna, w następstwie której ulica ta ma taki a nie inny bieg, (16).
Przyczyna podstawowa, zbliżamy się do terenu zamku, wg prawa własności, obowiązującego w latach 1404-1415. Widoczny po lewej stronie na zdjęciu budynek z dachem siodłowym, to fragment zabudowy Młyna Dolnego. Młyn Dolny, to nie tylko urządzenia na Osie. Na temat młynów zamkowych pisałem w artykule, w sierpniu 2013 r., (Nasze Miasto, cykl Zamek w Grudziądzu, odcinek 26).
Zob.
https://grudziadz.naszemiasto.pl/zamek-w-grudziadzu-odc-26/ar/c8-2598802

Jeszcze wyraźniej ulica Rybacka skręca w kierunku wschodnim, przy wylocie na al. 23 Stycznia, (17). Zamiast łączyć się z ul. Klasztorną, ul. Rybacka wychodzi naprzeciw ul. Groblowej, biegnącej na zewnątrz murów obronnych. Widzimy narożną Basztę Katowską z pręgierzem przyściennym na ścianie południowej.
Na portalu Nasze Miasto o tym pręgierzu napisałem 5 lat temu.
Zob.:
https://grudziadz.naszemiasto.pl/sredniowieczny-pregierz-w-grudziadzu/ar/c4-2598654

W średniowieczu baszta ta wyglądała jeszcze bardziej ponuro, gdyż przy pręgierzu był szafot, jak na Wieży Więziennej w Gdańsku.
Zob.: Wieża Więzienna w Gdańsku:

http://www.rzygacz.webd.pl/index.php?aid=107

Dla przypomnienia wg dokumentu wielkiego mistrza Zakonu Konrada v. Jungingena z 1404 r. obrys był od Osy do zamku:

Wychodząc brama z miasta w kierunku rzeki, która zwie się Ossa [obecnie Kanał Trynka] a brama nazywa się Lessenische Thor [Brama Łasińska], jeżeli idziemy przez most, z prawej ręki na wał i na rów aż do rzeki mola i idąc w górę aż do gemuwerten stocke przy nowym molu i stąd do innego gemuwerten stocke, który na polu obok ogrodu stoi, stąd kierunek na Czarny Rów wzdłuż rowu do Jeziora Tuszewskiego i od końca Czarnego Rowu aż do wysokiego kołka, który stoi pomiędzy włókami Pokrzywna i granicy z miastem Grudencz [Grudziądz]. Od wymienionego kołka aż do granicz rowu, jest most, który przecina drogę do Engelsberg [Pokrzywna], z dochodzi się do tamy, która hamuje rzeczkę, która wychodzi z Engelsburg. Od tamy rzeczka dchodzi do kołka i stąd obok Kykholcze jest dąb. Idąc od dębu włóka za włóką aż do Wisły i do domu, gdzie jest miasto.
Wyciąg z dokumentu lokacyjnego, (z 1291 r.), sporządzony po 1404 r.:
Jeżeli wychodzi się z fortów, widzimy rzekę Osza po prawej ręce aż do ziemi braci *), od której trzy postronki załamuje się do rowu i dalej ponad rowem na jedna długość postronka, która formuje się w jezioro i nazywa się Tuwsche. Od tej stopy aż do mostu, który prowadzi do wioski Kyckholzcz i od mostu dziewięć do Jeziora Peske nazwane i w górę do granicy polskiej, którą tu Strapes nazywają, aż do Wisły, która w dół się kieruje, gdzie miasto się zaczyna.

Zapis z dokumentu króla Polski Zygmunta Starego, z 1526 r.

Jak należy wnioskować, to rzeka Ossa przepływa bramą, która zwie się Bramą Łasińską i przekracza most, tak, że granice miasta po prawej stronie wzdłuż wału i rowu aż do młyńskiego spływu i stąd w górę do murowanego słupa obok nowego młyna (obecnie Górny Młyn) i stąd ukośnie aż do drugiego murowanego słupa, który znajduje się w pobliżu ogrodzenia, względnie wejścia do ogrodu, następnie w prostej linii do Czarnego Rowu, do Jeziora Tuszewskiego, od tego końca rowu dalej naprzód aż do słupa, który określa granice pomiędzy Pokrzywnem a Grudziądzem. Od tego słupa aż do nowego rowu granicznego, w górę wzdłuż mostu, przez który prowadzi droga polna do Pokrzywna, następnie dalej przez rów graniczny ponad tamą, z którym rzeczka jest włączona, która z Pokrzywnem. W ślad za tą rzeczką aż do dębowej kostki lub kikuta, który z tej strony lasu Kyckholz stoi, następnie w kierunku zasypanego ziemią dębu, który obok lasu Kyckholz stoi i dalej od pagórka do pagórka, jak to w lesie lub w puszczy usypane są, aż do tzw. Ścieżki Złodziejskiej, która prowadzi drogą pieszą do Wisły, wzdłuż tej i Wisły aż do zamku, gdzie kończy się miejskie terytorium.

Ul. Rybacka wychodzi bezpośrednio na Basztę Katowską z pręgierzem. Może fragment ulicy Rybackiej jest Ścieżką Złodziejską z dokumentu krzyżackiego? Bardzo często nazwy ulic były powiązane z charakterystycznym punktem topograficznym, w tym przypadku jest to baszta przeznaczona dla złodziei. Również przy ul. Murowej była Baszta Złodziejska, (18)

W 2013 r., dr hab. Marcin Wiewióra, w recenzji mojego artykułu do Rocznika Grudziądzkiego napisał o mnie i o moich wnioskach badawczych:

[…]Autor prezentuje typ "badacza" który do założonej z góry tezy dostosowuje materiał źródłowy i wnioski. A to już jest nie nauka, ale fantastyka naukowa. W związku z tym, nie będę również odnosił się do informacji zamieszczonej na s. 32 na której pisze o ścianie pochodzącej z "pierwotnego zamku" która znajduje się obok reliktów należących do zamku z okresu krzyżackiego z 2 połowy XIII wieku - nie popierając tego zaskakującego stwierdzenia w żaden sposób. Podobnie trudno polemizować oczywistym przekłamaniem świadczącym jednak dosadnie o tym, iż Autor nie czyta publikacji innych badaczy, ale je interpretuje na przykład we fragmencie na s. 32 gdzie pisze iż w publikacji z 2012 r. wydzielono 3 fazy użytkowania zamku, a w rzeczywistości wspomniano tam jedynie, iż w dotychczasowej literaturze wydzielano te okresy. Zupełnym natomiast nieporozumieniem jest informacja o tym, iż w wieży Klimek zastosowano wątek opus incertum, typowy dla okresów przedromańskiego i romańskiego, czy wniosek Autora o tym, że trakcie badań z 2006 i 2007 r. znaleziono ślady muru z okresu przedkrzyżackiego(?) czego juz w żaden sposób ani zrozumieć, ani komentować nie zamierzam.
Na koniec, aby jeszcze bardziej podbudować wielokrotnie wskazywaną w tej recenzji tezę o wyraźnych brakach warsztatowych Autora w rozumieniu nie tylko planów architektonicznych, elementarnej wiedzy z zakresu archeologii, historii sztuki, również czytania ze zrozumieniem tekstów przez siebie krytykowanych warto zacytować zdanie ze s. 44 - kiedy pisze: "Dlaczego badania archeologiczne z lat 2006-2009 nie potwierdziły istnienia tam regularnego zamku konwentualnego, ani wcześniejszego drewnianego grodu?"
No właśnie - dlaczego? Może dlatego, że Autor - o czym pisze we wnioskach - na podstawie "wnikliwej" analizy przekazów źródłowych, ikonograficznych i krytycznej analizie wniosków płynących z badań archeologicznych doszedł do wniosku, że w Grudziądzu tak na prawdę nie było jednego, ale "trzy" zamki w obrębie murów miejskich.
Tego optymizmu naukowego badacza nie będę również komentował, zacytuje tylko wniosek zamieszczony w opracowaniu wyników badań zamku w Grudziądzu opublikowany w 2012 r. : na stronie 362 czytamy, że "we wszystkich dotychczasowych analizach zwracano uwagę na kształt zamku: jego trapezowata forma miała cechy warowni nieregularnych", na stronie 374 ponownie "Warownia ta jest jednocześnie typowym przykładem budowli od początku ściśle związanej z funkcjonującym niżej miastem. W tym przypadku to nie regularny kształt zamku, a funkcjonalne i zapewne także symboliczne więzi z pobliskim miastem miało decydujące znaczenie w wyborze miejsca i ostatecznie zrealizowany, nieregularny kształt zabudowy". […].

Recenzję otrzymałem legalnie, drogą e-mail, od prof. dr. hab. Wiesława Sieradzana, redaktora naukowego Rocznika Grudziądzkiego.

Po stylistyce recenzji wnioskuję, że taką formę stosują obecnie niektórzy naukowcy z UMK, widocznie jest to modny styl. W takim przekonaniu utwierdziły mnie recenzje prac prof. dr. hab. Tomasza Torbusa oraz pracy zbiorowej Twierdza Grudziądz, autorstwa J. Franczaka, Włodzimierza Grabowskiego, Piotra Nowińskiego i Mariusza Żebrowskiego, napisane w Toruniu.
Zob.:
Recenzja książki prof. dr. hab. T. Torbusa

http://www.zapiskihistoryczne.pl/backend/uploads/ZH_2014_4_Jozwiak_TrupindaN.pdf

Recenzja książki Twierdza Grudziądz:

https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/764/KLIO.2013.007,Nastrozny.pdf?sequence=1

Podałem te dwie recenzje, ponieważ może się zdarzyć, że anonimowo lub jawnie np. autorzy grudziądzcy będą bronić pracowników z UMK, którzy nie przyjęli do wiadomości, że np. wieży Klimek nie można było zbudować 2-3 m nad poziomem 0. Ich założenie, że dziedziniec zamku nie był zniwelowany, jest fantazją. Brak niwelacji dziedzińca jest na przekrojach Bogusza Wasika, (Zamek w Grudziądzu. Studia i materiały, Toruń 2012 ryc. 308-309, s. 376). Pod tym podpisał się dr hab. M. Wiewióra, ryciny są z Jego rozdziału pt.: Próba rekonstrukcji etapów budowy i układu przestrzennego zamku, s. 359-378. Pracownicy UMK w swojej książce udowadniają, że mury kurtynowe o grubości 3 -4 m były możliwe do zbudowania ponad pomieszczeniem pierwszej kondygnacji, po stronie północno-wschodniej, którego ceglana posadzka jest w przybliżeniu na zakładanym przez nich poziomie 0. W załączonej bibliografii podali, że znają pozycję dr. A. J. Pawłowskiego z 2007 (raport archeologiczny z badań fundamentu wieży Klimek). Tam właśnie A.J Pawłowski stwierdził jednoznacznie, że nie było na dziedzińcu kilkumetrowej warstwy rozbiórkowej.

W recenzji M. Wiewióra, moim zdaniem z ironią napisał:

No właśnie - dlaczego? Może dlatego, że Autor - o czym pisze we wnioskach - na podstawie "wnikliwej" analizy przekazów źródłowych, ikonograficznych i krytycznej analizie wniosków płynących z badań archeologicznych doszedł do wniosku, że w Grudziądzu tak na prawdę nie było jednego, ale "trzy" zamki w obrębie murów miejskich.
Stoimy teraz w miejscu, u wylotu ul. Rybackiej, w którym trzeba pokazać pracownikom UMK w Toruniu, że pisanie o zamku w obrębie murów to nie fantazja M. Szajerki a podawanie informacji z dokumentów.
Potwierdzenie dokumentu lokacyjnego z 1291 r. wystawił Wielki Mistrz Zakonu w 1404 r. Do roku 1415, czyli jeszcze 11 lat odcinek południowo-wschodni muru obronnego z Basztą Katowską był własnością Zakonu Krzyżackiego.
Wyraźnie o tym mówi dokument z 1415 r., o budowie wodociągu miejskiego. Z dokumentu wynika, że Zakon przekazał miastu kwartał południowo-zachodni. Treść tego dokumentu jest kolejnym zaprzeczeniem, że pomiar obwodu miasta zaczynano po stronie północnej.

Tekst z pracy X. Froelicha, z 1868 r., tłumaczenie z niem. A. Wolnikowskiego:
Dokument de 1415 o Sztuce Wodnej (Wasserkunst) w Grudziądzu.

My brat Michel Kochmeister, wielki mistrz Zakonu Braci Szpitala Najświętszej Marii Domu Niemieckiego w Jerozolimie, przyznajemy i ogłaszamy publicznie niniejszym listem wszystkim, którzy go widzą, słyszą lub czytają, że my za poradą i wolą naszych współrządzących pozwalamy i życzymy naszym kochanym, wiernym mieszczanom i mieszkańcom naszego miasta Grudencz dla ich pożytku i wygody wodę poprowadzić z naszego Rowu Młyńskiego do miasta lecz aby ochrony i wały tak zrobić aby nie było to ze szkodą dla naszego domu i dolnego lub zamkowego młyna w Grudencz co uznać musi *) komtur grudziądzki i rzemieślnicy **), którzy zaprowadzić wodę mają. Gdyby oni uznali, że takie wodociągi w przyszłości naszemu Zakonowi szkodę przyniosą, trzeba by tak wodę poprowadzić, aby dla naszego domu ani dla młynów strat nie było. Ze szczególną życzliwością zezwalamy na wybudowanie specjalnego budynku ***)w miejscu, gdzie przystaje †) jest Rów Młyński, co zostało już zrozumiane i świadczy o tym, gdzie stać ma koło i inne przyrządy do tego urządzenia, aby dobrze działało. Powierzchnia, gdzie to koło ma stać, jest ogrodem o wymiarze jednej morgi i jednej czwartej i jest trzydzieści pięć prętów długi i osiem szeroki. .††)
Przez ten ogród przeprowadzić ma się w górę rurociągi przez 1¼ z jednej morgi i 2 pręty szeroki a 47 długi. Opuszczamy [rezygnujemy] z czynszu z powierzchni tego ogrodu, który po wieczne czasy do naszego domu należał. Dla większej pewności zawiesiliśmy do tego listu naszą pieczęć wewnętrzną naszego domu Grudencz w najbliższy piątek przed Świętą Trójcą 1415 r.
Świadczą o tym czcigodni nasi bracia: graf Friderich von Golz - wielki komtur, Eberhard Wallenfels - wysoki marszałek, Hermann Gaus – wielki szpitalnik i komtur Elbląga, Fridereich von Wellen – wielki szatny i komtur w Christburgu, Pauel Rusdorff – Treseler, Behmund Brendel – komtur Grudziądza, Nicolaus Meynneke – nasz kapelan, Jost Hoenkircher, Walter von Merheim - nasz kompan, Bernhardus, Jacobus, Hildebradus i Laurencius – nasz pisarz i innych dużo czcigodnych.

Dziedzicem własności pokrzyżackiej był król Kazimierz Jagiellończyk. W dokumencie z 1472 r. stwierdził, że odziedziczył połowę zamku.

Dokument z 1472 r.:

Dokument de 1472 dotyczący sprawiedliwości łaźni.
W imię Pana. Amen. Na wieczną pamiątkę tej sprawie My Kazimierz król Polski jesteśmy tego zdania, że wśród atrybutów książąt najpiękniejszą i najwdzięczniejszą ozdobą jest to, aby dla swoich poddanych starać się polepszenie bytu i z pełną ręką dostojnej życzliwości udzielać, tym bardziej, jeżeli poddani przez niepowodzenie lub niedolę zasługują na współczucie i są tego godni. Odpowiednio do tego oznajmiamy wszystkim, których teraz i w przyszłości sprawa może dotyczyć, że zamierzamy stan miasta Grudziądza polepszyć, biorąc pod uwagę ich wierność i przywiązanie, z którymi oni w czasie prowadzonej wojny z mistrzem i zakonem pruskim wiernie stali po naszej stronie, nie bacząc na to, że przez ich przywiązanie i długotrwałą wojnę dużo przykrości znieść musieli i my, aby okazać dowód naszej szczodrości i dodać otuchy, potrzebne urządzenie zamierzamy do użytku doprowadzić. Aby Miejskiej Gminie Grudziądz z nie pożytek rósł, urządziliśmy w naszym mieście Grudziądzu, którą dawniej nasi kapitanowie także z mieszczanami w równych prawach i do połowy otrzymali i posiadali, gdyż na wspólny koszt budowali i reperowali a czynsz z tego po równej części pobierali, co jednak obecnie na skutek wojny zostało zniszczone i spustoszone.
Po osobistym nabyciu praw do połowy zamku przez nas osobiście, z królewskiej życzliwości odstępujemy miastu Grudziądz i ich mieszkańcom darujemy i nadajemy jako nieodwołalny dar z wszelkimi prawami i tytułami aby można łaziebników mianować i dysponować tak jak się okaże najbardziej celowe i korzystne.
Tę łaźnię zwalniamy od wszelkich czynszów i podatków.
Nadane w naszym mieście Toruniu w środę po Narodzeniu Chrystusa 1472 r.
Obecni byli Gabriel von Baysen- wojewoda ... Ludwig von Morthangen – kasztelan z Chełmna

Echem tego podziału jest informacja z Kroniki Benedyktynek Grudziądzkich, iż jeszcze w XVIII w. część południowo-zachodnia murów obronnych była własnością starostów. Jak podaje X. Froelich, w 1664 r. miasto Grudziądz było zaliczane do obszaru zamku.

W świetle dokumentów urzędowych, zarówno krzyżackich, i polskich ze średniowiecza i czasów nowożytnych jednoznacznie wynika, że granica północna zamku była nad obecną Trynką, czyli na dawnej Osie.

Jak w trakcie każdego spaceru i po jego zakończeniu w warto zahaczyć o karczmę. Gdzie szukać karczmy? Przywileje jej lokalizację pokazują jednoznacznie:

1291 r.

Naradziliśmy się też nad tym, ze w obrębie jednej mili od miasta nie powinno się budować ani utrzymywać karczem.
1404 r.

Także wyjaśniamy, że w kręgu jednej mili od rzeczonego miasta nie powinno się stawiać karczem.
1526 r.
Następnie chcemy, aby przed miastem obrębie jednej mili nie znajdowała się i nie została pobudowana żadna karczma.

Przy rozumowaniu, że miasto lokowane było wyłącznie w obrębie murów, to musimy iść przez Most Bramy Toruńskiej, do rzekomo lokowanego miasta w 1291 r.
Tymczasem X. Froelich napisał w 1868 r.:

Na Toruńskim Przedmieściu znajdował się wyszynk miejski, tam gdzie dziś jest Hotel „Pod Złotym Lwem”, (X. Froelich, 1868 r., s. 136).
Hotel ten został zniszczony w 1945 r. Znajdował się on naprzeciw przystanku tramwajowego przy al. 23 Stycznia, w pobliżu zadaszonego bazaru. Mamy konkretną informację o karczmie miejskiej poza murami obronnymi. Lokalizacja karczmy jest zgodna z dosłownym obrysem miasta lokowanego między Starą Osą (późniejsza Trynka) na północy i Rowem Hermana na południu. Lokalizacja jest natomiast sprzeczna z prawem dla zwolenników hipotezy, że ten Grudziądz z 1291 r. lokowany był w obrębie murów obronnych.

Praca nad tym artykułem przyczyniła się jeszcze do wyłuskania jednej kwestii, na którą się wcześniej nie zastanawiałem. Są to wymiary Rynku Zbożowego. Jego rozmiary są uchwytne na planach z XVIII w.

Na podstawie niemieckiego planu miasta, z 1941 r. jego rozmiary w przybliżeniu są następujące:
- długość ok. 300 m
- szerokość po stronie wschodniej ok. 70 m, szerokość po stronie zachodniej ok. 40 m.

Na serwisie Architektura i Urbanistyka

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=759710

są podane orientacyjne wymiary rynków wielu miast w Polsce.

W tej klasyfikacji Rynek Zbożowy w Grudziądzu, o długości ok. 300 m, zalicza się do największych w Polsce, tylko o jego wymiarach się nie pisze i nie mówi.

Kto i dlaczego w tym tak degradowanym, szczególnie w pracach obecnych pracowników UMK, Grudziądzu wyznaczył tak ogromny plac targowy? Dla porównania, tak w przybliżeniu Grudziądz w obrębie murów, bez Zamku Wysokiego, ma rozmiary w przybliżeniu:180 m x 360 m. Ten plac targowy był niewiele mniejszy od połowy powierzchni Grudziądza w obrębie murów. Jego byt łączę faktem organizowania w Grudziądzu większości Sejmików Generalnych Prus Królewskich. O tym się często zapomina, ale to rzekomo prowincjonalne miasteczko, tak poniżane w historiografii było faktycznie stolicą polityczną Prus Królewskich. W średniowieczu stolice były w siodle, tam, gdzie władca, tam stolica. Do Grudziądza przez ok. 300 lat zjeżdżała się elita rządząca i intelektualna ówczesnej Polski. Tak, jak obecnie zjazdy, konferencje to nie tylko obrady, ale i też coś dla ciała i ducha. Źródła historyczne często pomijają kwestie oczywiste. Zjazdy najbogatszych osób w państwie, regionie musiały ściągać do danego miejsca kupców, stąd i potrzebny odpowiedni plac targowy. Były zakusy, by zrezygnować z Grudziądza, jako miejsca obrad Sejmików Generalnych na rzecz większych miast, ale to się nie udało. Większość sejmików zwoływano do Grudziądza.

Z miejsca gdzie była gospoda, po zachodniej stronie Rynku Zbożowego, bardzo dobrze było też widać pręgierz na ścianie południowej Baszty Katowskiej.

Nazwa tej baszty, jako Katowskiej pochodzi dopiero z XVIII w. Była to najwyższa baszta w Grudziądzu. Możliwe, że po 1415 r. z Rybackiej tam przeniesiono siedzibę władzy miejskiej. Po drugiej, wewnętrznej stronie muru południowego urządzono Plac Miejski a na wieżyczce wodociągowej (Sztuka Wodna), w pobliżu Baszty Katowskiej, jeszcze w 1945 r. był dzwon do zwoływania Rady Miejskiej. Zapewne nieprzypadkowo pruską komendanturę urządzono w gmachu przylegającym od zachodu do Bramy Toruńskiej a po jego wschodniej stronie był Plac Miejski.
Uważam, że na ten kwartał południowo-wschodni, odstąpiony przez Krzyżaków, przeniosły się władze miasta po 1415 r. Dopiero, po roku 1584, po wydzierżawieniu szkoły, kancelarię miejską urządzono na piętrze szkoły, na obecnym Rynku, placu w obecnych rozmiarach powstałym ok. 1900 r.
W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że archeolodzy nie mogą znaleźć śladów zabudowy mieszkalnej na obecnym Rynku z czasów średniowiecza, (pierzeja południowa dopiero z XVI w.).
Zob. Małgorzata Kurzyńska, Biuletyn Koła Miłośników Dziejów Grudziądza, artykuł z 2006 r.: Wyniki badań archeologicznych Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu w 2006 r. Dotychczasowe ustalenia nt. odkrycia w Grudziądzu, Rynek 9, w 2004 r.

http://kmdg.grudziadz.pl/publikacje/biuletyny/numer/37.111/

Dziękuję Państwu za wspólny spacer i wytrwałość w tej wędrówce. Może przewodnikom PTTK ten artykuł posłuży za scenariusz letniej wycieczki z cyklu „spacery po Grudziądzu”.
Moje materiały uzupełniające znajdziecie Państwo oczywiście na serwisie Nasze Miasto Grudziądz. Szczególnie polecam pracę w odcinkach Zamek W Grudziądzu, (30 odcinków). Osoby, które potrzebują materiał do prac naukowych, znajdą informacje w moich pracach, które umieszczone są w bibliografii, publikowanej w Rocznikach Grudziądzkich.

Nasz spacer posiadał charakter popularyzatorski, zachęcający do dalszych własnych badań. Jesteśmy już w karczmie i możemy sobie krzyknąć, parafrazując Mikołaja Reja:
Niech wżdy postronni znają, iż Grudziądz nie gęś, Swą historię ma.__

Może to też być sygnał dla decydentów w Grudziądzu, zajmujących się kwestią promocji historii Grudziądza, by nie byli tak bezkrytyczni wobec jednego z ośrodków akademickich i przyjmowali wszystko za dobrą monetę, co stamtąd obecnie płynie obecnie. Ten ośrodek nie powinien mieć monopolu na badanie historii Grudziądza.
Zdaję sobie sprawę, że odtworzona, ściśle wg dokumentów historia Grudziądza komplikuje wielu osobom przewody doktorskie, ale czy Grudziądz ma ciągle płacić haracz i być Kopciuszkiem, bo Jego dzieje nie pasują do historii Torunia i Chełmna, szczególnie datacji tamtejszych zabytków architektury?
Ten Grudziądz obwiedziony Rowem Hermana posiadał w herbie tura i dla odróżnienia od Grudziądza w obrębie murów nazywany był po prostu civitas lub przy nazwie Grudziądz na otoku było dopisane Minor. Natomiast Grudziądz w obrębie murów nazywany był Maius, czyli główny(19).
Gdybyśmy, przenieśli się do roku 1756 i stanęli przy rowie granicznym zamku, po stronie północno-wschodniej to ten widok zamku z obrazu w II Liceum Ogólnokształcącym, przy ul. Marcinkowskiego by Nas nie dziwił, (20 -21).

O tej granicy po stronie północno-wschodniej napisałem tez w odcinku 8 Zamek w Grudziądzu, na serwisie Nasze Miasto:

https://grudziadz.naszemiasto.pl/zamek-w-grudziadzu-odc-8/ar/c8-2598744

To nie jest przypadek, że właśnie tam , równoległymi rowami, (zamkowym i miejskim) wytyczono granice.
Jeszcze raz dziękuję Państwo za wytrwałość na tym Naszym wspólnym spacerze szlakiem geodetów krzyżackich i zapraszam na swoje prelekcje, na spotkaniach Koła Miłośników Dziejów Grudziądza i nie tylko moje, innych prelegentów również.

Opis zdjęć:
15. Odcinek południowy ul. Rybackiej.
16. Ul. Rybacka w pobliżu dawnej zachodniej bramy HV. Po lewej stronie budynek gospodarczy dawnego Młyna Zamkowego Dolnego, ( z dachem siodłowym).
17. Wylot ul. Rybackiej na al. 23 Stycznia.
18. Baszta Złodziejska. Stan w latach 80 XX w.
19. Pieczęcie Grudziądza. Strona z artykułu M. Gumowskiego.
20. Plan Grudziądza z XVIII w.
21. Obraz ścienny w holu II LO przy ul. Marcinkowskiego, autorstwa W. Burzy, pocz. XX w.

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śladem geodetów krzyżackich (cz.4) - Grudziądz Nasze Miasto

Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto