Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Synku! Dlaczego odszedłeś? - zrozpaczona matka szuka odpowiedzi na tragiczną śmierć dziecka

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
"Pani pedagog ciągle na mnie krzyczała. Pani dyrektor to mnie nienawidziła" - napisał w ostatnim liście Mateusz. - Wybaczę nauczycielom. Tylko niech powiedzą, dlaczego mój syn odebrał sobie życie - rozpacza matka.

Czas nie wypełnił wielkiej pustki, jaka pozostała po Mateuszu Sylwestrzuku z Szonowa, w gminie Łasin. Choć od jego śmierci minął już prawie rok...
- Syn był wesoły, zawsze zwierzał mi się ze swoich problemów - opowiada pani Teresa Sylwestrzuk. - Jestem pewna, że jakieś zdarzenie w szkole musiało go popchnąć do samobójstwa. Ale do tej pory nauczyciele nie chcą mi nic powiedzieć.
Pisał, że nie ma po co żyć
Przed śmiercią Mateusz zostawił listy. W jednym pisze: „Zrobiłem to, bo ciągle na mnie krzyczeliście. Ciągle coś robiłem źle. (...) Pani pedagog ciągle na mnie krzyczała. Pani dyrektor to mnie nienawidziła. Chyba jak wszyscy. Zdałem sobie sprawę, że nie warto żyć..."
- To prawda. Podnosiłam głos na niego, żeby się uczył. Jak każda mama, która pogania dzieci - płacze pani Teresa. - Ale co działo się w szkole? Tego nie wiem. Koledze zwierzył się, że prosił o pomoc panią pedagog. Miała na niego krzyknąć, że nie ma czasu i nie jest jedynym dzieckiem w szkole, które potrzebuje pomocy.
- Mateusz był bardzo lubiany. Do każdego z daleka wołał „cześć" - wspomina Dominika Kwiatkowska, koleżanka chłopca. - Nikt z nas nie wie, dlaczego to zrobił.
Gimnazjum w Jankowicach, do którego chodził chłopiec nie ma najlepszej opinii. - Często przyjeżdża tam policja. Uczniowie się biją. Dowiedziałam się, że jedna dziewczynka niedawno też próbowała się zabić - mówi matka Mateusza. - Oby znowu nie doszło do tragedii.
Dyrekcja: - Nie zamiatamy spraw pod dywan
- Zdarzało się, że mieliśmy interwencje, kiedy do szkoły chodziła trudniejsza młodzież z domu dziecka. Wzywaliśmy policjantów, bo ja nie mam w zwyczaju zamiatania trudnych spraw pod dywan - tłumaczy Katarzyna Panter, dyrektorka Gimnazjum w Jankowicach. - Nie wiemy nic o próbie samobójczej. Jedna z uczennic miała zaburzenia zachowania, ale jest pod stałą opieką lekarską i pedagogiczną.
Jakim chłopcem w szkole był Mateusz?- Był dobrym dzieckiem - mówi dyrektorka. Głos jej się łamie, w oczach błyszczą łzy. - Nie sprawiał żadnych problemów. Był dobrym sportowcem...
Kilka dni przed samobójstwem dyrektorka chciała się spotkać z mamą. Mateusz miał problemy ze zdrowiem, jak podejrzewali nauczyciele na tle nerwowym. Zasłabł na lekcjach.
- Mama jednak od dwóch lat w ogóle nie przychodziła do szkoły. Mieliśmy z nią kontakt tylko telefoniczny - mówi dyrektorka. - Wcześniej zaproponowałyśmy, aby udała się z dzieckiem do poradni psychologiczno-pedagogicznej.
- Od momentu, kiedy Mateusz powtarzał rok, został objęty moją szczególną opieką. Poświęcałam mu więcej czasu niż innym dzieciom, sprawdzałam oceny, rozmawiałam - mówi Joanna Sobczyńska, szkolny pedagog. - Nie krzyczałam na Mateusza. Nie powiedziałam też, że nie mam dla niego czasu. Chłopiec podobno zostawił sześć listów, także dla szkoły i klasy. Ale ich nie widzieliśmy.
Prawdy już nie poznamy?Dyrektorka i pani pedagog po śmierci ucznia musiały skorzystać z pomocy psychologa.- Powiedział mi, że nie dowiemy się, dlaczego Mateusz odebrał sobie życie. Nic nie wskazywało na to, że on mógłby coś takiego zrobić - płacze Joanna Sobczyńska.
- Nie możemy powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, żeby nie dopuścić do tej tragedii. Zrobiliśmy bardzo dużo - mówi drżącym głosem dyrektorka. - Ale mimo wszystko zawiedliśmy my - dorośli. Nie było nas, kiedy Mateusz potrzebował pomocy.
Sprawę badała też prokuratura. Śledczy przesłuchiwali m. in. nauczycieli. Ale nie dopatrzyli się znamion żadnego przestępstwa.
Poniżej ostatni list Mateusza

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Synku! Dlaczego odszedłeś? - zrozpaczona matka szuka odpowiedzi na tragiczną śmierć dziecka - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto