Szpital w Grudziądzu tnie swoje koszty. "Zwolnienia są i będą, ale niewielkie"

Wokół trwającej restrukturyzacji szpitala krąży wiele plotek i niepotwierdzonych informacji.

- Co chwila muszę coś dementować. Właśnie ktoś rozpowszechnił informację, że likwidujemy dział remontowy i zwalniamy 40 osób - mówi z przekąsem w głosie Marek Nowak, dyrektor lecznicy. - Po pierwsze: nie likwidujemy, tylko przekształcamy dział inwe-stycyjno-remontowy w remontowy. Po drugie: nie 40 osób, a jedynie cztery.
Inwestycje się zakończyły, więc ten pion przynajmniej na razie - jak przekonuje dyrektor - jest zbędny.

- Szpital zatrudnia obecnie 2.100 osób, więc cztery osoby to bardzo niewielki procent - dodaje Marek Nowak. - Jeśli chodzi o zwolnienia, to planujemy do końca roku zmienić system rejestracji pacjentów. Wówczas nie będziemy potrzebowali do pracy wszystkich aktualnie zatrudnionych rejestratorek.

Według plotek ze szpitala w ostatnim czasie miało odejść wiele pielęgniarek, których teraz mocno brakuje na oddziałach. - To kolejna nieprawda. Rzeczywiście 30 pielęgniarek złożyło wypowiedzenia, ale tylko dlatego, że dziewczyny zdecydowały się pracować na kontraktach. Doszły do wniosku, że bardziej się im to opłaca. Ale prawdą jest, że pielęgniarek w naszym szpitalu mamy niedobór. Ostatnio zatrudniliśmy 13 nowych.

Największych oszczędności szpital szuka w kosztach bieżących i mediach. Lecznica chce ograniczyć zużycie prądu, obniżyć temperaturę ciepłej wody. Zablokowane będą wszelkie nawet drobne inwestycje czy naprawy, które nie wymagają pilnego wykonania.

- Razem z kadrą pochyliliśmy się nad budżetem i w każdym z oddziałów znaleźliśmy tysiąc zł oszczędności miesięcznie, co w połączeniu daje 56 tys. zł - wylicza dyrektor. - A w sumie, razem z innymi cięciami udało nam się okroić wydatki o 300 tys. zł miesięcznie. Do końca tego roku na pewno przetrwamy.

Przypomnijmy, że cały dług szpitala wynosi 430 mln zł.