Idothings. Muzyk wychowany w Pile prezentuje światu swój najnowszy singiel „Kwiaty". Słuchaliście, widzieliście teledysk?

Pod tym pseudonimem kryje się 28-letni mieszkaniec Poznania, który wychował się w Pile. Z naszym miastem ma wiele miłych wspomnień i lubi tu wracać.

Mateusz uczęszczał do I Liceum Ogólnokształcącego w Pile. Ten czas swoje życia wspomina ze szczególnym sentymentem. Dzięki wyjątkowym nauczycielom i angażującym projektom jak „Teatr na Pola” mógł rozwijać swoje umiejętności i stawiać pierwsze kroki na scenie.

Kolejną wielką pasją Mateusza była od zawsze nauka języków obcych, która przydała mu się w dorosłym życiu. Muzyk, na co dzień pracuje w dużej korporacji, gdzie mówi przede wszystkim w języku niemieckim. Przyznaje, że decyzję o studiach lingwistycznych podjął dzięki Pani Alicji Wajs - która niegdyś nauczała języka niemieckiego w I Liceum Ogólnokształcącym.

A co jeżeli chodzi o muzykę, co obecnie dzieje się w jego muzycznym świecie?

Debiutancki singiel Mateusza „Telepathy” został bardzo dobrze przyjęty przez publiczność i krytyków. Sam produkuje muzykę, pisze teksty i śpiewa. Ma w swoim katalogu setki utworów, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego. Ostatnią dekadę spędził na doskonaleniu swoich umiejętności produkcyjnych, pobieraniu lekcji śpiewu i tworzeniu własnego stylu. Sam reżyseruje swoje teledyski. Muzyka idothings łączy wpływy ze świata synth-popu, muzyki elektronicznej, a także z lat 80-tych.

„Kwiaty” to pierwsze piosenka w języku polskim, którą zaprezentował wykonawca. Ma na swoim koncie już dwa wydane single, do których sam wyreżyserował i zmontował klimatyczne teledyski. Poznański songwriter traktuje piosenkę niczym swój debiut - pisanie w ojczystym języku wydaje się dużo bardziej intymne i osobiste. Piosenka przywołuje na myśl największe hity lat 80-tych. Idothings w duchu tanecznego synth popu i italo disco garściami czerpie inspiracje od takich artystów, jak Savage, Alphaville czy rodzimego Papa Dance.

- Brak mi słów, by określić jak bardzo cieszę się, że piosenka ta ujrzała światło dzienne. Nagranie fabularnego teledysku od zawsze było moim marzeniem, które spełniło się dzięki niesamowicie zdolnym ludziom. Dziękuję każdemu z osobna za ogrom serca, jaki włożył w ten projekt. Każdy z Was pojawił się w tym klipie nieprzypadkowo. Dziękuję za tę cudowną przygodę, której nie zapomnę -

czytamy na facebookowym profilu idothings.

ZOBACZ TAKŻE: RAPER Z PIŁY O... HISTORII POLSKI

Historia w teledysku bezpośrednio nawiązuje do tekstu piosenki. Traktuje o parze kochanków, których przypadkowe spotkanie przywołuje dawne wspomnienia nieudanej relacji.

Żal, utracone szanse, bezsilność w próbach walki o prawdziwe uczucie to tylko niektóre z emocji, które wypływają z tekstu i są dla odbiorcy niemalże namacalne.

Wykonawca tak mówi o swojej piosence:

- Romantyczne spotkania w tych czasach stały się bardzo uciążliwe. Arogancja, zbyt pochopna ocena i szereg opisanych schematów, jak „benching” czy „ghosting” to definicja naszych czasów. Strach i panika coraz częściej towarzyszą poznawaniu nowych osób. We wszechobecnym pośpiechu brakuje czasu na poznawanie innej perspektywy, jesteśmy zbyt niecierpliwi i chcemy mieć wszystko od razu. Brakuje czasu na uczenie się drugiego człowieka. O tym właśnie jest ta piosenka.

Singiel promuje hipnotyzujący teledysk, który został nakręcony przez Jakuba Lorenca, znanego ze współpracy z takimi artystami jak Bloki, Rosalie., Anieli, czy Magda Mielcarz.

Twórcą okładki - można zobaczyć ją w galerii zdjęć - jest znakomity poznański fotograf Marcin Idziński.