Brudna kampania wyborcza w Grudziądzu. Wycinają kandydatów

Na półmetku kampanii wyborczej zaostrza się walka między kandydatami oraz między ich sztabami i sympatykami. Mnoży się agresja w internecie, znikają lub niszczone są banery reklamowe.- W sumie straciłem już pięć banerów - mówi Andrzej Rodzie-wicz, kandydat na wójta gminy Grudziądz. - Jeden skradziono, trzy pomalowano, a z jednego wycięto mi twarz. Trudno mi kogokolwiek podejrzewać. Myślę że to raczej sprawka chuliganów.Dwa banery stracił też kandydat na prezydenta Janusz Dzięcioł. - Jeden powiesiliśmy jednego dnia, a następnego był już pocięty - mówi Paweł Witkowski, szef sztabu wyborczego posła. - Nikogo za rękę nie złapaliśmy, ale wiemy, że niektórzy konkurenci stosują takie praktyki. Są ludzie w mieście, którzy mają zbyt dużo do stracenia w przypadku przegranej. Więc robią, co mogą, żeby wyciąć lub przynajmniej osłabić przeciwników.Oberwało się także kandydatom Platformy Obywatelskiej. I to ciosem grubo poniżej pasa.- Bardzo niemiło zachowano się wobec naszej kandydatki na radną Arlety Meloch - mówi Marek Sikora, szef kampanii PO. - Ktoś zarzucił jej publicznie, że nie powinna startować, bo jest osobą niepełnosprawną. Ordynarne zachowanie. Myślę że najostrzej kampania będzie przebiegać po 1 listopada.Z powodu agresji i gróźb, ze startu w wyborach zrezygnował jeden z kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.- Mam dosyć listów i pogróżek wysyłanych pod moim adresem. Ktoś próbował mnie zastraszyć pisząc, że "ze mną skończy", że "trafię do pieca krematoryjnego" - mówi Mieczysław Feuer. - Na znak sprzeciwu wobec braku tolerancji i rasizmu, zdecydowałem wycofać się z tych wyborów. Nie chcę brać w tym udziału.Do tej pory żaden z komitetów i kandydatów nie zawiadomił oficjalnie policjantów o poniesionych stratach.Dziś komitet Prawa i Sprawiedliwości zwołał konferencję prasową dotyczącą nieuczciwych praktyk stosowanych przez Platformą Obywatelską. Napiszemy o tym niebawem.