Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat MKS-u. Bramka w ostatniej sekundzie i koniec marzeń o I lidze

Łukasz Szalkowski
Łukasz Szalkowski
Łukasz Szalkowski
Łzy, złość i bezsilność. Takie emocje panowały w szeregach grudziądzkich szczypiornistów i ich kibiców po środowym meczu z Warszawianką Warszawa. Padł remis 25:25 i to zawodnicy ze stolicy zagrają w drugiej fazie baraży.

To był niesamowity wieczór w Grudziądzu. Hala na osiedlu Lotnisko wypełniła się niemal po brzegi fanami szczypiorniaka. Głodni sukcesu byli nie tylko kibice, ale też sami zawodnicy MKS-u.Mecz był pełen emocji i walki. Praktycznie od samego początku wynik oscylował w okolicach remisu. Kiedy któraś z drużyn zdobyła dwubramkową przewagę, rywale niemal natychmiast doprowadzali do wyrównania. Po pierwszej połowie na tablicy widniał remis - 10:10. Zapowiadało to ogromne emocje w drugiej części spotkania. MKS-owi do awansu do dalszej fazy baraży i zachowania marzeń o I lidze wystarczyłoby dwubramkowe zwycięstwo.Grudziądzanie plan wykonali. Na 10 minut przed końcową syreną prowadzili grę. Wygrywali trzema bramkami i formalnością wydawało się stopniowe powiększanie przewagi. Stało się tak w dużej mierze dzięki świetnej dyspozycji bramkarza MKS-u - Macieja Ziółkowskiego, który "wyciągał" silne i celne rzuty rywali bez większego problemu. Wtedy jednak coś "zacięło się" w ofensywie. Festiwal błędów w wykonaniu grudziądzan pozwolił rywalom na doprowadzenie do remisu. Chwilę później to Warszawianka miała przewagę i była bardzo bliska przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.MKS nie chciał się jednak poddać tak łatwo. Niecałe 90 sekund przed końcem spotkania grudziądzanie doprowadzili do remisu. Kolejny atak Warszawianka spalił na panewce i to MKS miał okazję do zdobycia bramki i wyjścia na prowadzenie, co oznaczałoby dogrywkę. Do syreny pozostało 30 sekund. Trener poprosił o czas, by omówić taktykę akcji, która miała przesądzić o dalszych losach spotkania. Udało się! MKS zdobył bramkę i prowadził 25:24. Z atakiem popędzili goście. Powstrzymali ich jednak obrońcy ekipy z Grudziądza.Do końca spotkania pozostały nieco ponad dwie sekundy. Warszawianka musiała rzucać od razu po wznowieniu. Piłka odbiła się od jednego z obrońców, zmieniła kierunek i... wpadła do siatki. Niemal w tym samym momencie rozległ się dźwięk syreny kończącej mecz.Mimo walki i wspaniałego wsparcia kibiców, grudziądzanom nie udało się awansować do dalszej fazy baraży i marzenia o I lidze trzeba odłożyć. Warto jednak docenić ogromne zaangażowanie młodych szczypiornistów. W MKS-ie występują praktycznie sami wychowankowie, którzy od kilku lat pewnie dążą do sukcesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dramat MKS-u. Bramka w ostatniej sekundzie i koniec marzeń o I lidze - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto