Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat w Szynychu. Zabił żonę, potem popełnił samobójstwo? [wideo]

Łukasz Szalkowski
Łukasz Szalkowski
51-latek najpierw zabił swoją 37-letnią żonę, a później popełnił samobójstwo - taki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz tragedii, do której doszło w sobotę w podgrudziądzkim Szynychu. Małżeństwo osierociło trójkę dzieci.

WIDEO: Trwa śledztwo w sprawie śmierci dwóch osób w Szynychu pod Grudziądzem:

Dramatycznego odkrycia w sobotę po godz. 23 dokonał jeden z mieszkańców Szynycha, którego zaniepokoił widok stojącego w oddali samochodu z włączonymi światłami awaryjnymi. Auto znajdowało się w polu, z dala od drogi i zabudowań. Gdy dotarł na miejsce, zauważył ciała dwóch osób. Natychmiast wezwał policjantów.

Rodzinny dramat

Okazało się, że nie żyje małżeństwo. Ciało 37-letniej kobiety znajdowało się w samochodzie. Nieopodal auta leżały zwłoki jej 51-letniego męża. - Na obu ciałach ujawniliśmy obrażenia. Podejrzewamy, że mogą być to obrażenia od zabezpieczonego na miejscu zdarzenia noża. Czy te obrażenia były przyczyną zgonu obu osób, będziemy ustalać na dalszym etapie - mówi Agnieszka Reniecka z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.

Śledczy z dużą ostrożnością mówią o przypuszczalnym scenariuszu tragicznych zdarzeń. W poniedziałek przeprowadzono sekcje zwłok, które powinny wiele wyjaśnić. - Mamy nadzieję, że one dadzą nam odpowiedzi na chociaż kilka z pytań. Przyjmujemy różne wersje wydarzeń, żadnej nie wykluczamy. To jest zbyt wstępny etap postępowania. Z materiału, którym dysponujemy, wyłania się jednak wiodąca hipoteza, którą wydaje się być samobójstwo rozszerzone (zachowanie złożone z zabójstwa oraz samobójstwa, połączonych szczególnym, emocjonalnym związkiem przyczynowo-skutkowym - przyp. red.) - wyjaśnia Agnieszka Reniecka. - To, czyja śmierć nastąpiła najpierw, będzie starał się ustalić biegły po przeprowadzeniu sekcji zwłok.

Według nieoficjalnych doniesień, do zabójstwa kobiety mogło dojść w ich domu w Szynychu. Po zbrodni 51-latek miał przenieść ciało żony do samochodu i pojechać na pole, by tam popełnić samobójstwo. Prokuratora nie potwierdza tej wersji zdarzeń. W domu i jego najbliższym otoczeniu jeszcze w poniedziałek odbywały się szczegółowe oględziny.

Pomoc dla rodziny

Małżeństwo osierociło trójkę dzieci. Na miejscu tragedii pojawili się m.in. pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z gm. Grudziądz. - Priorytetem dla nas było zapewnienie opieki dzieciom. Najbliższa rodzina zajęła się rodzeństwem - mówi "Pomorskiej" Andrzej Janke, kierownik GOPS-u z gm. Grudziądz. - Objęliśmy też ich wsparciem psychologicznym.

Według zdobytych przez nas informacji, dzieci nie było w domu, gdy doszło do tragedii.

O tym, że mogło stać się coś złego, rodzina domyślała się już kilka godzin wcześniej. 37-latka nie stawiła się na umówionym na godz. 15 spotkaniu i przez dłuższy czas nie odbierała telefonów. O sprawie powiadomiono policję.

Poprosiła o "Niebieską kartę"

Kobieta na przełomie roku wyprowadziła się od męża i przeniosła się do swoich rodziców, mieszkających w powiecie chełmińskim. Powodem miało być znęcanie się nad nią przez 51-latka. Zgłosiła sprawę policjantom, by założyć "Niebieską kartę". Funkcjonariusze powiadomili prokuraturę.

- Na początku tego roku, 3 stycznia, do prokuratury w Grudziądzu wpłynęły materiały przekazane przez policję dotyczące zawiadomienia zmarłej o znęcaniu się nad nią przez męża. Ta pani złożyła zeznania, 7 stycznia zostało wszczęte postępowanie, które miało na celu wyjaśnienie tych okoliczności, które zostały podane przez pokrzywdzoną. - mówi Agnieszka Reniecka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto