Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Fryzjerka z Grudziądza nie odpowie za zabójstwo kochanka! "Nie chciała zabić"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Joanna F. stanie po raz pierwszy przed Sądem Okręgowym w Toruniu 7 września.
Joanna F. stanie po raz pierwszy przed Sądem Okręgowym w Toruniu 7 września.
Już za kilka dni ruszy proces Joanny F., fryzjerki z Grudziądza. 41-letnia kobieta zadała jeden cios nożem swojemu młodszemu kochankowi. Mężczyzna zmarł. Przed sądem nie będzie jednak odpowiadać za zabójstwo. - Nie chciała zabić - mówi prokuratura.

Zobacz wideo: Trzy miesiące zwolnienia chorobowego, koniec raju dla symulantów.

Fryzjerka z Grudziądza nie odpowie za zabójstwo

Atrakcyjna blondynka z prawdziwą pasją do fryzjerstwa, matka 21-latki, która nie miała szczęścia w miłości - taki obraz Joanny F. wyłania się z setek komentarzy internautów. Tragedia, do której doszło w grudniu minionego roku, podzieliła Grudziądz na połowę. Jedni stawali w obronie Joasi, inni - Radka. Ten 34-latek był jej ostatnim partnerem i zginął od ciosu nożem, który zadała mu ukochana.

Mimo wszystko 7 września kobieta stanie po raz pierwszy przed Sądem Okręgowym w Toruniu nie będąc oskarżoną o zabójstwo. Odpowiadać będzie za spowodowanie ciężkich obrażeń ciała, które skutkowały zgonem (art. 156 par. 3 kk). Dlaczego? Bo ważny jest zamiar, jaki sprawca miał w chwili popełniania przestępstwa. A Joanna nie chciała zabić - pewna jest prokuratura.

Oto, co wykazało śledztwo Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.

Jak doszło do zdarzenia? Sobotni wieczór, alkohol, szarpanina i nóż

Do tragicznych wydarzeń doszło w mieszkaniu Joanny F. w centrum miasta, przy Alei 23 Stycznia. To była sobota, 19 grudnia 2020 roku, czas oczekiwania na pandemiczne święta Bożego Narodzenia. Alkohol pili oboje: zarówno Joanna, jak i młodszy od niej sześć lat Radosław W. I to pili niemało...

Warto przeczytać

Około godziny 23.00 między Joanną i Radkiem doszło do awantury. Była szarpanina, wyzwiska i rękoczyny z obu stron. Jak zaznaczają śledczy, kobieta też była atakowana przez partnera. W pewnym momencie chwyciła nóż, którym zadała jeden cios. Joanna mimo alkoholu i emocji szybko zdała się zrozumieć, co się stało i jakie jest zagrożenie.

-To Joanna F. wezwała pogotowie. Sama też starała się udzielić pomocy - podkreśla Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu. I dodaje, że cios zadany został w trakcie szarpaniny. I nie był to cios zadany w sposób i z siłą świadczącą o tym, że ktoś chce zabić.

Karetka i zgon w szpitalu. Miasto poruszone i podzielone

Formalnie była już niedziela, 20 grudnia, gdy dyżurny policjant otrzymał zgłoszenie ze szpitala o śmierci 34-latka. Mimo wysiłków ratowników, nie udało się go uratować.

Wtedy też dopiero policjanci pojechali do mieszkania przy Alei 23 Stycznia. Zastali tu nie tylko Joanne, ale i towarzyszącego jej młodego mężczyznę (lat 32). Oboje przewiezieni zostali do policyjnego aresztu. Tu spędzili noc, a przesłuchano ich nazajutrz. Efekt tego był taki, że mężczyznę zwolniono do domu, a Joannie postawiono zarzuty i tymczasowo aresztowano. Za kratami przebywa do dziś.
Znajomi, sąsiedzi, klientki salonu fryzjerskiego, w którym pracowała Joanna, ale i setki zupełnie innych osób - oni wszyscy byli poruszeni dramatem. W internecie pojawiły się dosłownie setki komentarzy. Jak to w podobnych sytuacjach bywa, jedni szybko ferowali wyroki, inni zdradzali szczegóły z życia uczestników tragedii. Zmarłemu wypominano, że w przeszłości sam wchodził w poważne konflikty z prawem. Fryzjerce, że prowadziła rzekomo zbyt lekki tryb życia. Czasem tylko odezwał się ktoś, kto prosił o spokój i "zrozumienie, że to tragedia dla obu rodzin".

Nie odpowie za zabójstwo kochanka. Co jej grozi?

Joanna F. nie wypiera się tego, że zadała cios nożem. W śledztwie złożyła bardzo obszerne wyjaśnienia. Czy podobnie będzie na sali sądowej? Okaże się niebawem. Proces grudziądzkiej fryzjerki ruszy przed Sądem Okręgowym w Toruniu 7 września.

Jak zaznacza prokurator Magdalena Chodyna, choć kobieta oskarżona nie jest o zabójstwo, a spowodowanie ciężkich obrażeń, które skutkowały zgonem, i tak grozi jej surowa kara. Kodeks karne za to przestępstwo, opisane w artykule 156 par. 3, przewiduje: karę pozbawienia wolności od lat 5, karę 25 lat pozbawienia wolności albo karę dożywotniego pozbawienia wolności. Dodajmy, że prokuratura przyjęła, iż grudziądzanka działała celowo: zabić nie chciała, ale ranić mężczyznę - tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto