Proces Aliny O., kierowniczki w wydziale gospodarki komunalnej ratusza, powoli dobiega końca.
Przypomnijmy o co chodzi. Urzędniczka jest oskarżona o przekraczanie uprawnień, wykorzystywanie do własnych celów zależności między prywatną firmą "Daniel" a ratuszem, znieważenie właściciela tego przedsiębiorstwa i jego pracownika. Przedstawiciele tej firmy zeznali, że kobieta często utrudniała im prace porządkowe, które wykonywali na rzecz urzędu miejskiego. Miała na przykład uzależniać pozytywny odbiór tych robót od załatwienia swoich prywatnych spraw. Urzędnicy wydziału mieli także dyskryminować firmę "Daniel", nie wysyłając do niej zapytań o ceny usług i nie zlecając im żadnych dodatkowych prac.
Wiceprezydent: - Skargi były nieuzasadnione
W tym tygodniu przed sądem w tej sprawie jako świadek stanął wiceprezydent Marek Sikora. - Początkowo współpraca ratusza z firmą "Daniel" układała się dobrze - ocenił. - Ale trzy lata temu zaczęły wpływać do urzędu skargi na panią Alinę, które wskazywały na to, że ta relacja się popsuła. W naszej ocenie stawiane w nich zarzuty nie były prawdziwe.
- Czy urząd próbował rozstrzygnąć spór między Aliną O. a firmą? Czy po tym jak oskarżona uderzyła w twarz pracownika firmy "Daniel", przełożeni przeprowadzili z nią rozmowę dyscyplinarną? - dopytywali prokurator Bartosz Wieczorek i sędzia Stanisław Dziurlikowski.
Na te pytania Marek Sikora nie potrafił precyzyjnie odpowiedzieć. Tłumaczył, że nie zajmuje się w urzędzie kadrami. Często też podkreślał, że nie pamięta szczegółów sprzed kilku lat. Tym bardziej, że - jak stwierdził - miał ważniejsze sprawy miasta na głowie.
Pytania zadawał też obrońca Aliny O. - Jak ocenia pan kompetencje oskarżonej? - zapytał Jarosław Kowalewski.
- Bardzo wysoko. Pracuje ponad swoje obowiązki, ma talent architektoniczny. Dokładnie wykonuje swoją pracę - odpowiedział Marek Sikora.
Świadek: - Zdarzały się niekulturalne zachowania
Sąd powołał na świadka także jednego z pracowników porządkowych "Daniela". - Zdarzało się, że pani Alina O. zachowywała się niekulturalnie podczas odbiorów prac. W mojej obecności do mojego szefa powiedziała, że przyjmuje on do pracy "buraków" i "wieśniaków". Bardzo mnie te słowa zdenerwowały - zeznał robotnik. - Twierdziła, że teren naszych prac nie jest posprzątany, choć w rzeczywistości był. Słyszałem też kiedyś jak do mojego kierownika powiedziała, że jest debilem i idiotą.
Ostatni podczas tej rozprawy zeznania złożył kierownik konkurencyjnej wobec "Daniela" firmy porządkowej. Oskarżyciele złożyli w sądzie dowód na to, że firma ta nie była tak skrupulatnie rozliczana podczas odbioru prac jak przedsiębiorstwo "Daniel". Co mogło świadczyć o dyskryminacji.
Z powodu rozbieżności w zeznaniach, podczas jednej z kolejnych rozpraw ma zostać przeprowadzona konfrontacja między niektórymi świadkami. O przebiegu procesu będziemy jeszcze informować.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?