Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna zginął w pożarze mieszkania w Grudziądzu. "Jeszcze wieczorem rozmawialiśmy..." [wideo, zdjęcia]

Łukasz Szalkowski
Łukasz Szalkowski
W nocy w jednej z kamienic przy ul. Kościuszki w Grudziądzu wybuchł pożar. W ogniu zginęła jedna osoba, najprawdopodobniej 55-letni mężczyzna. 15 osób ewakuowano.

WIDEO: Pożar w mieszkaniu przy ul. Kościuszki w Grudziądzu. Nie żyje mężczyzna:

- Nie wiem co się stało, jeszcze po godz. 19 rozmawialiśmy. Gerard miał zajrzeć do mieszkania i później przyjść do mnie. Już nie przyszedł... - wspomina z płaczem pani Bożena, która była związana z lokatorem mieszkania, które spłonęło. - O 3 w nocy dostałam telefon, że jest pożar. Przyjechałam tu i zobaczyłam dużo straży, policję, prokuratora. Nie chcieli wpuścić mnie do środka. Później zobaczyłem jak wynosili go w czarnym worku... Kilka dni temu miał 55 urodziny.

To najprawdopodobniej pan Gerard stracił życie w pożarze. - Ciało było zwęglone, nie da się rozpoznać kim była ofiara pożaru. Na razie tylko podejrzewamy, że jest to lokator mieszkania. Ma to potwierdzić sekcja zwłok, która odbędzie się w piątek - mówi sierż. sztab. Maciej Szarzyński z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu.

Duży pożar, płomienie wychodziły na zewnątrz

Dramat rozegrał się w nocy z wtorku na środę w kamienicy w centrum miasta, przy ul. Kościuszki. Służby zostały zaalarmowane o godz. 1.15. Ogień na pewno rozwijał się tam jednak od dłuższej chwili. - Gdy dotarliśmy na miejsce, pożar był już bardzo mocno rozwinięty. Pora nocna najprawdopodobniej sprawiła, że rozwijał się długo, przez nikogo niezauważony - mówi mł. bryg. Paweł Korgol z grudziądzkiej komendy straży pożarnej.

Mieszkanie, które płonęło, nie miało też okien od strony ulicy. Ogień można było zobaczyć tylko od strony podwórka, co też mogło przyczynić się do tego, że pożar został zauważony stosunkowo późno.

Nie mogli się ewakuować

Budynek, jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, opuściło 12 osób. Trzy osoby, które przebywały w mieszkaniu powyżej lokalu objętego pożarem, nie mogły same się wydostać. Uniemożliwiał im to gęsty dym na klatce schodowej i ogień, który wychodził z mieszkania. - Nic im się nie stało, bo przed trującym dymem mogli uciec do pomieszczeń z drugiej strony budynku, gdzie mieli dostęp do świeżego powietrza - uspokaja mł. bryg. Paweł Korgol.

Osoby te zostały ewakuowane, gdy wstępnie opanowano pożar i oddymiono klatkę schodową. Po akcji gaśniczej, która trwała blisko 2 godziny, lokatorzy mogli powoli wracać do swoich mieszkań. Większość zdecydowała się na spędzenie w nim nocy, mimo że do tej pory nie przywrócono tam zasilania i dopływu wody.

Na miejsce zadysponowano najpierw pięć zastępów strażaków z obu grudziądzkich jednostek. Później wezwano także cztery zastępy ochotników - po dwa z Rudy i Szynycha, by zabezpieczały teren jednostek i mogły natychmiast wyjechać do akcji w razie innego zagrożenia.

Wyjaśnią przyczyny

W nocy na miejscu tragedii działali policjanci, którzy pod nadzorem prokuratora dokonali oględzin mieszkania. W środowe przedpołudnie w budynku pojawił się biegły z zakresu pożarnictwa, którego opinia ma wskazać przyczyny pojawienia się ognia.

Jak się dowiadujemy, pożar wybuchł najprawdopodobniej w przedpokoju, w okolicach kanapy, na której odnaleziono ciało. Przyczyną mógł być więc np. pozostawiony niedopałek papierosa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto