Grudziądzanie po raz drugi w przeciągu trzech lat awansowali do I ligi. To bezpośrednie zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Za pierwszym razem przygoda z tymi rozgrywkami skończyła się po jednym sezonie, w którym MKS był zdecydowanie najsłabszą drużyną i z hukiem spadł z powrotem do II ligi. Już wtedy wiadomo było, że w klubie nie ma pieniędzy na wzmocnienia i cudem byłoby ewentualne utrzymanie. MKS po spadku szybko się podniósł i od razu zdołał awansować z powrotem do I ligi. Wydawało się, że tym razem łatwiej będzie w niej pozostać, bo przez reformy w Ekstralidze poziom drugiej klasy rozgrywkowej trochę się obniżył.
Brakuje pieniędzy na wszystko
MKS, mimo kolejnego awansu, nie zdołał wywalczyć większej dotacji z miejskiej kasy. Dodatkowo stracił strategicznego sponsora, jakim była przez poprzednie dwa lata firma Muller. Jak się okazuje, finanse klubu są w dramatycznej formie. - Nie chcę się usprawiedliwiać, ale nasza gra wygląda tak, jak treningi. Ja tych pieniędzy nie mam i nie jestem w stanie opłacać zawodnikom za dojazdy, co wiąże się z ilością treningów - mówił po ostatnim meczu Sylwester Ziółkowski.
Trener i jednocześnie prezes MKS-u wskazał na ogromne różnice w kwotach miejskiego dofinansowania przyznawanego grudziądzkim klubom. - Jak słyszę, że Olimpia wyjeżdża na jakieś obozy, a ja sobie tu gram dwa razy w tygodniu i muszę być z tego zadowolony, to mnie czasami krew zalewa. Ja też chciałbym wyjechać do Spały czy Władysławowa i spokojnie przygotować się do rozgrywek, ale niestety jest tak jak jest - skarżył się Ziółkowski.
"Modlimy się z trenerem, żeby dograć ten sezon"
MKS cały czas ma szanse na utrzymanie, ale musiałby zdecydowanie poprawić swoją grę. Trudno jednak o dobre przygotowanie, gdy mało jest treningów. - Modlimy się, żeby omijały nas kontuzje i żeby udało się dograć ten sezon do końca. Spróbujemy powalczyć z bezpośrednimi rywalami i urwać punkty, które pozwoliłyby się utrzymać - powiedział trener.
Sytuacja klubu jest na tyle zła, że nie wiadomo czy uda się dokończyć rozgrywki. - Na koncie mamy 48 zł. Do tego zaległości wobec zawodników i przewoźnika. To, co zebraliśmy dziś z biletów, wydamy na opłacenie sędziów, ochrony i służby porządkowej. No niestety tak jest. Może to jest wina moja i zarządu, ale trudno jest wziąć coś z pustego - zakończył Sylwester Ziółkowski.
WIDEO: Trener MKS-u mówi o sytuacji w klubie:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?