Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niespójne kalendarium. Gdzie jest fikcja a gdzie fakty? O utraconej tożsamości Grudziądza

Marek Szajerka
W kampaniach wyborczych najlepiej smakuje kiełbasa wyborcza.

Podobnie, brzmi to paradoksalnie, jest z badaniami historycznymi, prawda w oczy kole. Niedawno grudziądzki polonista na łamach prasy wskazał na błędy np. w nazewnictwie ulic. Reakcja Ratusza sprowadzała się do tego, że korekta błędów byłaby zbyt kosztowna. Jest to jakieś uzasadnienie dla pozostawienia status quo.

Zob.
https://grudziadz.naszemiasto.pl/bledy-w-nazwach-ulic-w-grudziadzu-demaskuje-nauczyciel-na/ar/c4-3394736

Podobnie jest z tożsamością Grudziądza. Ta tożsamość, na podstawie niepisanej umowy społecznej, funkcjonującej od ponad 200 lat została temu miastu zabrana.

Grabież tożsamości Grudziądza, której dokonano przez ok 250 lat pokażę na przykładzie kalendarium.

- 11.04.1065 r. , rzekome nadanie grodu grudziądzkiego dla klasztoru w Mogilnie przez księcia Bolesława Śmiałego, w tzw. „falsyfikacie mogileńskim”. Dokument sfałszowano w XII w. Napisałem księcia Bolesława Śmiałego, ponieważ wg daty na dokumencie, wtedy jeszcze nie był królem. Wydawca źródeł w XIX w. skojarzył Grudomsch z Grudziądzem i tak zostało.
Od kiedy to Grudziądz jest położony obok Zakroczyna , Serocka?

W zasadzie to po 1990 r. Grudziądz oddał Gruduskowi na Mazowszu fragment jego historii. Zlikwidowano m.in. nazwę os. 900-lecia. Chociaż niezupełnie. Opracowywane na zamówienie Ratusza wersje portalu internetowego, gdzie wykonawca wyłaniany jest z przetargu, często z innego miasta, zawierają stare błędy. Dla wykonawców podstawą jest zazwyczaj Rocznik Grudziądzki z 1960 roku. Jak wynika z artykułu Miejskiego Konserwatora Zabytków dla I. Fijałkowskiej źródłem informacji, że w 1291 r. Grudziądz otrzymał przywilej lokacyjny jest Karta Ewidencyjna Zabytków Architektury i Budownictwa, opracowana w 2004 r. w Toruniu. Można się o tym przekonać, czytając Jej artykuł w Roczniku Grudziądzkim, T.20:2012, s.195-198, przypisy 7-9. W przypisie 8 napisała, że dr Antoni J. Pawłowski potwierdził w trakcie swoich badań istnienie grodu na Górze Zamkowej. W raporcie z 2007 r., zmarłego w 2008 r., w trakcie prowadzenia badań dr. A. J. Pawłowskiego nie ma informacji o znalezieniu pozostałości grodu na Górze Zamkowej. Podobnie archeolodzy z IA UMK nie znaleźli pozostałości grodu, ślady osadnictwa tak, ale nie grodu. Również w 2014 r. archeolodzy bydgoscy nie znaleźli śladów grodu.

Teksty źródłowe:
Zob. w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej

Ziemia Chełmińska w przeszłości. Wybór tekstów źródłowych. Pod redakcją Mariana Biskupa. Toruń 1961

http://kpbc.umk.pl/dlibra/results?action=SearchAction&skipSearch=true&mdirids=&server%3Atype=both&tempQueryType=-3&encode=false&isExpandable=on&isRemote=off&roleId=-3&queryType=-3&dirids=1&rootid=&query=ziemia+Che%C5%82mi%C5%84ska++w+przesz%C5%82o%C5%9Bci&localQueryType=-3&remoteQueryType=-2

- 22.12.1255 r. przeniesienie siedziby biskupa pomezańskiego Ernesta i katedry do Kwidzyna.

Bardzo w Internecie była wyśmiewana, podana przeze mnie, w oparciu o wcześniejsze opracowania innych badaczy i oryginalne teksty źródłowe, kwestia zamiany Grudziądza na Kwidzyn przez biskupa pomezańskiego Ernesta. Nawet był wystosowany przez jednego z internautów list protestacyjny do Zarządu Koła Miłośników Dziejów Grudziądza.

Przy tej kwestii warto spojrzeć na historię Kwidzyna i Dzierzgonia (Christburga) w XIII w. by się zastanowić, czy takie wyśmiewanie się z tego zdarzenia, graniczące z szyderstwem pod moim adresem było i jest uzasadnione? Dzierzgoń otrzymał akt lokacyjny w 1288 r. a zamiany dokonano ponad 30 lat wcześniej. Czy w takiej sytuacji Christburg (Dzierzgoń mógł być głównym miastem, wymienionym w dokumencie, którego jeszcze nie założono? Do tego dochodzi jeszcze inna pisownia nazwy podanego w dokumencie miasta.

Warto zapoznać się z pracą Mariana Gumowskiego, wydaną w 1939 r., pt.: Pieczęcie i herby miast pomorskich. Dzierzgoń jest na stronach 35-36, Kwidzyn na stronach 104-105, Grudziądz na stronach 81-89.
M. Gumowski Grudziądzowi poświęcił najwięcej uwagi, w porównaniu z Dzierzgoniem i Kwidzynem. Na s. 81 jednoznacznie napisał, że Krzyżacy przejęli Grudziądz w 1255 r.
We wstępie natomiast na stronie 3 napisał :

Znaczna ilość miejscowości mówi swoimi herbami, że ich założycielami lub właścicielami byli biskupi. Tak np. Grudziądz ma herbie, podobnie jak Lubawa.__

http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=25729&from=pubindex&dirids=29&lp=1686

Powtarzam jeszcze raz, jak można dokonać zamiany miast, skoro jednego z nich jeszcze nie był? Powstało ok. 30 lat później, licząc czas od transakcji zamiany.

Miasto Dzierzgoń, którego jeszcze nie było w 1 poł. XIII w., do dokumentów wprowadził niemiecki wydawca tekstów źródłowych Friederich von Drieger, w 1768 r. Teksty źródłowe zostały wówczas opublikowane w Berlinie, (1).

W historii jest wiele przykładów, gdzie wiedza historyczna, źródłowa była i jest elementem bieżącej polityki. Ta publikacja ukazała się cztery lata przed I rozbiorem Polski, przypadek czy przygotowywanie podkładu historycznego pod rozbiory. Tego się zapewne nigdy nie dowiemy. Faktem jest, że wraz z zagarnięciem Grudziądza przez Fryderyka Wielkiego w 1772 r. zanikła działalność szkoły na obecnym kwartale Rynku i powstał tam zbór ewangelicki, ufundowany przez króla Prus.

Co więcej, na kartach historii, w 1768 roku F. Drieger powołał komturstwo w Dzierzgoniu, chociaż dosłownie dokumenty, wydane dzień po dniu, w 1250 r. tego nie potwierdzają.

Gdyby obecnie dać te dwa dokumenty do zestawu pytań maturalnych, to komturstwo w Dzierzgoniu nie byłoby takie pewne.

Wystarczyłyby następujące pytania:

Na podstawie tekstów źródłowych A i B określ pozycję społeczną brata Henryka Stango, określanego w dokumencie, napisanym w języku łacińskim Comendator oraz braci uniwersytetu w Cristisburc (fratrum vnivursitas de Cristisburc).

Na podstawie listy świadków w dokumencie B określ pozycję społeczną braci uniwersytetu z Cristisburc.

Podaj, czy pozycja braci uniwersytetu na liście świadków w dokumencie B jest zgodna z pozycją zajmowaną przez rycerzy na szczeblach drabiny hierarchii społecznej w średniowieczu?

Na podstawie źródeł A i B uzasadnij, czy wydawcay źródeł średniowiecznych, w 1768 r., i 1836 r. prawidłowo uznali, że brat Henryk Stango to komtur krzyżacki a bracia uniwersytetu w Cristisburc to konwent krzyżacki z Christburga (Dzierzgonia).

W języku łacińskim słowo comendator oznacza poplecznika.

Inny przykład fikcji, która zubaża historię Grudziądza.

W 1676 r. w Grudziądzu utworzono kolegium p.w. św. Wojciecha dla misjonarzy. To kolegium na kartach historii, od XX w. jest uznawane jako relikt nie do końca zrealizowanej fundacji uniwersytetu w Chełmnie - Akademii Chełmińskiej, szkoły funkcjonującej w Chełmnie. Natomiast dokument dotyczy Grudziądza.
Ta kwestia również byłaby dobrym zadaniem na arkuszu maturalnym.

To jest tylko część aprobowanej fikcji, ubranej w pozory udowodnionych faktów historycznych.

O mnie, w recenzji mojego artykułu do Rocznika Grudziądzkiego, w 2013 r., jeden z doktorów z UMK, współautor pracy zbiorowej o wykopaliskach na Górze Zamkowej, wydanej w 2012 r. napisał:

„III. UZASADNIENIE ZAKREŚLONEJ OCENY.
Ocena merytoryczna, uwagi
Przedstawiony do oceny artykuł miał być w zamierzeniu odpowiedzią na publikację wyników
badań archeologicznych zamku w Grudziądzu. Rozumiem, że powinna to być rzeczowa dyskusja nad ciekawym problemem naukowym. Ale faktycznie jest to stek mniej czy bardziej chaotycznych komentarzy, często niewybrednych, które w sposób jednoznacznie negatywnie odnoszą się do wszystkich ustaleń badaczy zajmujących się zamkiem grudziądzkim.
Każdy autor ma prawo do prezentacji własnych i oceny cudzych poglądów, ale zawsze - zwłaszcza w dyskursie naukowym - zobowiązany jest do rzeczowej dyskusji opartej o materiał i metody poznawcze powszechnie akceptowane w środowisku naukowym. Autor prezentuje nie dość że niski poziom naukowy, to cudze poglądy próbuje podważać używając niczym nie popartych argumentów z pogranicza fikcji naukowej bądź fantastyki.
Nawet pobieżna lektura tego tekstu sprawia wrażenie, jakby Autor nie do końca zdawał sobie sprawę z tego o czym tak na prawdę chce napisać i jakie wnioski można wyciągnąć z analizy krytykowanych przez siebie tekstów (Autor polemizuje z wynikami badań jakie zostały zaprezentowane w dwóch publikacjach - pierwszej, która ukazała się w XIX numerze Rocznika Grudziądzkiego, autorstwa B.M. Majewskich, podsumowujących badania z 2008 r. oraz monografii podsumowującej badania prowadzone w 2009 r. pod redakcja M. Wiewióry). […] Autor prezentuje typ "badacza" który do założonej z góry tezy dostosowuje materiał źródłowy i wnioski. A to już jest nie nauka, ale fantastyka naukowa. […].”

Nawiasem mówiąc, to Redakcja Rocznika Grudziądzkiego złamała procedurę wydawniczą w moim przypadku. Recenzję do mojego artykułu napisał czynny pracownik UMK, kolega uczelniany Redaktora Naukowego Rocznika Grudziądzkiego i do tego współautor publikacji, do której miałem wiele uwag w swoim artykule. Błędy, które wykazałem w nieopublikowanym artykule, zostały powielone w folderze o górze Zamkowej, opracowanym przez Miejskiego Konserwatora Zabytków. Dopiero po lekturze tego folderu mieszkańcy Grudziądza zaczynają się orientować, że coś jest nie tak z wynikami badań historycznych.

Źródłowa wiedza historyczna, polegająca na samodzielnej analizie źródeł historycznych przestała być domeną garstki wybranych. Warto się o tym przekonać, (kto nie zdawał matury z historii po 2004 r.), przeglądając arkusze egzaminacyjne na stronie internetowej Centralnej Komisji Egzaminacyjnej:

http://cke.edu.pl/index.php/egzamin-maturalny-left

Jako badacz dziejów Grudziądza zostałem skazany na ostracyzm przez historyków z instytucji państwowych z Grudziądza i Torunia.

Uważam, że najlepszym sposobem na podniesienie jakości badań historycznych Grudziądza i ich pełniejsze wykorzystanie w promocji miasta jest coraz bardziej wymagające społeczeństwo. To ono jest faktycznym zleceniodawcom usługi zwanej badania historycznego. Obecnie np. cykliści są bardzo wymagający, co do jakości ścieżek rowerowych. Podobnie powinno być też w usłudze badań historycznych. Trzeba pamiętać, że naukowcy nie robią tego za darmo. Gdy zleceniodawca nie będzie wymagający a będzie mu bardziej zależało na nowej publikacji na papierze kredowym, to taka publikacja łatwo otrze się o chałturę.

Niejedno miasto chciałoby mieć informacje źródłowe sprzed ponad 300 lat, że wtedy jeszcze miało dokument lokacyjny z 1240 i jest starsze od Chełmna i Torunia, na miejscu ich wtórnych lokacji lub posiadać dokumenty świadczące, że tzw. Stare Miasto, to teren średniowiecznego zamku, jednego z największych w państwie krzyżackim. Z jakiegoś powodu w przypadku Grudziądza historię należy zaczynać dopiero od 1291 r., od Krzyżaków. Udokumentowana źródłowo historia wcześniejsza jest niemile widziana. Z tego powodu nie pozwolono mi uczestniczyć w sesji naukowej w Muzeum, jesienią b.r. Podobnie Dyrekcja Muzeum nie zgodziła się na obchody 600 rocznicy powstania wodociągu miejskiego w Grudziądzu, która przypadła w maju tego roku.

Czy to wstyd dla Grudziądza, że posiadał wcześniej od Londynu i Paryża pompę wodociągową (Londyn 1582, Paryż 1608). Grudziądz posiadał ją w 1 poł. XVI w.

Grudziądz to ma, ale elicie historyków z instytucji państwowych wygodniej siać, propagandę, że są to fantazje Marka Szajerki.

Zafascynowany tymi naukowcami jeden z internautów napisał w komentarzu do mojego artykułu odnośnie folderu I. Fijałkowskiej:
„_Pisze Pan, że jestem obrońcą Izabeli ok niech i tak będzie. Zapewne pisząc ten materiał posługiwała się materiałami dostępnymi w archiwum czy innej instytucji, nie mnie to oceniać. Jednak nie jest to powód aby wszczynać taką dyskusję na ten temat. To jedno. Pisze Pan o moich fantazjach. Jakich jeśli wolno spytać. Ja nie wysuwam tak dalece idących wniosków jak Pan nie mając na ich poparcie żadnych dowodów. Pańskie prace to to delikatnie rzecz ujmując imaginacje starszego Pana. Już naprawdę nie chce mi się powtarzać tego wszystkiego o czym była mowa, bo dla czytających te polemikę może to wydawać się nudne.7_”

Nie podaję w tym artykule załączników skanów dokumentów, ponieważ funkcjonują biblioteki cyfrowe, np. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa i bez problemu można też te pozycje, w tym z 1768 r. znaleźć i wyciągnąć własne wnioski. Ponadto te dokumenty pokazywałem już wcześniej na serwisie:

https://grudziadz.naszemiasto.pl/zamiana-posiadlosci-miedzy-biskupem-a-krzyzakami-cz-2/ar/c8-2598894

To nie jest przypadek, że w promocji historii Grudziądza unika się prac Profesor Krystyny Zielińskiej-Melkowskiej, w tym jej fundamentalnej pracy Lokacja Grudziądza w roku 1291 r. Studium historyczno-archiwalne. Praca została wydana w 1991 r. Do tego dochodzą materiały z dwóch sesji naukowych pod wspólnym tytułem: Grudziądz Miastem Chrystiana, które o odbyły się w 1997 i 1998 r.
Korzenie cysterskie Grudziądza są przemilczane. Natomiast zarówno w pracach o charakterze naukowym, jak i w powieściach propaguje się mit o korzeniach krzyżackich Grudziądza. Temu też służy omawiany wcześniej folder autorstwa Izabeli Fijałkowskiej o Górze Zamkowej.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto