Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Henryka ma 100 lat

Redakcja
Najstarsza obecnie mieszkanka Dzierżoniowa – Henryka Wiśniewska skończyła 27 listopada 100 lat. Świętowali wraz z nią dzieci, wnukowie i prawnukowie.

Życzenia, gratulacje i prezent na ręce jubilatki złożył też burmistrz Dzierżoniowa.

- Niewiele osób ma taki przywilej, aby przeżyć cały wiek. Jest Pani żywą historią naszej Ojczyzny i naszego miasta, ale również nieocenioną skarbnicą wiedzy dla najbliższych. Tak często słyszymy wypowiadane lub wyśpiewywane „sto lat niech żyje nam”. Pani te życzenia się spełniły. Jest to powód do szczęścia i dumy. Jest Pani obecnie najstarszą mieszkanką Dzierżoniowa – zapewniał Marek Piorun. Wraz z kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego dzierżoniowskiego urzędu złożył jubilatce życzenia kolejnych wielu lat w szczęściu i zdrowiu. Wręczył jej też kwiaty, wełniany koc i album o mieście z dawnymi fotografiami, by miała co wspominać w długie zimowe wieczory. Bo te pani Henryka spędza w domu. Inaczej jest latem. 100-latka lubi wychodzić i długo zażywać odpoczynku na świeżym powietrzu. - Gdyby mogła, to by jeszcze fruwała – zapewnia córka. Ale uczciwie na ten odpoczynek zapracowała. Wychowała dziewięcioro dzieci, dochowała się wnuków i prawnuków – niektóre z nich widziały ją po raz pierwszy właśnie z okazji jej setnych urodzin.

W rodzinie siła

Henryka Wiśniewska, z domu Lisiecka, urodziła się w miejscowości Grabal niedaleko Warszawy. Mając 20 lat wyszła za mąż za Władysława Bednarskiego. Doczekali się jednego potomka, ale wojenna zawierucha zabrała jej nie tylko mężna, ale także ojca i brata, którzy zostali rozstrzelani. W 1947 r. pani Henryka wyszła ponownie za mąż i przeprowadziła się... 10 km dalej do wsi Grondy Nowe. Jej rodzina powiększyła się i to znacząco. Oprócz dwójki dzieci z drugiego małżeństwa wychowywała bowiem jeszcze sześcioro pasierbów. Wszyscy żyli zgodnie pod jednym dachem.

- Było biedniutko, to były czasy powojenne. Ale mama zawsze dbała, by wszyscy chodzili nakarmieni, czysto ubrani. Pamiętam, że jak była kolacja, mam obierała ziemniaki i smażyła placki, a my kolejno siadaliśmy do stołu. Teraz ty jesz, potem ty... - wskazywała. Wszystkich doglądała – wspomina jej pasierb. - Mama była bardzo pracowita i zaradna. Jak tylko mogła pomagała ludziom na wsi. Ludzie mówili, że była bardzo gościnna. Nawet w czasach, gdy było mało jedzenia, to gości częstowała, a sama nie jadła – opowiadają dzieci.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto