Pogotowie jak taksówka.Co piąte wezwanie jest nieuzasadnione

Nie ma nic złego w tym, że chcemy natychmiast pomóc osobie, której stanie się krzywda. Wszak zasady pierwszej pomocy od lat są wpajane w naszą świadomość. Czasami jednak warto zachować zimną krew i zastanowić się, czy wezwanie pogotowia na pewno jest konieczne.

Młoda kobieta: - Zamiast udzielić pomocy, grożono mi karą

- Z naszego doświadczenia wynika, że wezwania konieczne często nie są. W tygodniu odnotowujemy około pięciu przypadków całkowicie nieuzasadnionych wezwań pogotowia do chorych lub zranionych - mówi Andrzej Witkowski, szef Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Grudziądzu. - Czasami ludzie traktują karetkę jak taksówkę, która ma ich podwieźć do szpitala. Bywa jeszcze, że robią sobie żarty dzwoniąc pod 999 lub 112.

Elżbieta Gąsiorowska, grudziądzanka ze Śródmieścia jest przekonana, że w jej przypadku pomoc była konieczna. A ponieważ jej nie otrzymała, w swojej sprawie napisała skargę do dyrekcji szpitala.

Młoda kobieta podczas domowej imprezy poważnie rozcięła sobie dłoń.

- Tak mocno, że straciłam sporo krwi i w pewnym momencie straciłam przytomoność. Byłam trzeźwa - podkreśla grudziądzanka. - Moi znajomi wezwali pogotowie. W zasadzie zadzwonili pod numer ratunkowy i spytali co mają zrobić. Dyspozytorka sama wysłała karetkę. Po przyjeździe załoga pogotowia w ogóle mi nie pomogła. Nie założyła opatrunku, tylko groziła, że zapłacę za niepotrzebne wezwanie karetki. I że wezwą policję. Nie pomogli mi nawet zejść ze schodów. Odzywali się bardzo niemiło. Szczególnie kierowca wozu był opryskliwy.

Na szpitalnym oddziale miało być jeszcze gorzej.- Stałam na korytarzu z krwawiącą dłonią a zamiast mi pomóc, próbowano wymusić na mnie podpisanie dokumentu, że niepotrzebnie karetkę wezwałam - opowiada dalej Ela. - Zaopiekowali się mną dopiero wówczas, gdy powiedziałam im, że mój chłopak jest adwokatem.

Inaczej całą sytuację przedstawia lekarz pogotowia, który udzielał młodej kobiecie pomocy.

Rzadko egzekwują opłaty za wezwanie karetki

- Niemiłe zachowanie? Nie przypominam sobie, żeby ktoś z nas był niemiły lub zdenerwowany - odpowiada spokojnie Mirosław Wyrostkiewicz, lekarz pogotowia. - Za to wyjątkowo ekspresywnie zachowywała się młodzież, kiedy zwróciliśmy im uwagę, że popełnili błąd wzywając karetkę. Sama pacjentka była spokojna. Nie krwawiła, więc opatrunek nie był konieczny. To było tylko skaleczenie ręki.

Medyk podkreśla, że w ich pracy jeden na pięć wyjazdów karetki jest bezzasadny. Czy szpital egzekwuje zapłatę za bezpodstawne wezwanie karetki? Bardzo rzadko. - To wyjątkowo trudne. Nie mamy nawet czasu, żeby zgłaszać te wszystkie przypadki - dodaje Andrzej Witkowski.