Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szef SOR-u w Grudziądzu: - Jesteśmy przepracowani. Nie zgłaszajcie się do nas z banalnymi problemami

Łukasz Ernestowicz
Archiwum GP/Pickmonkey Collage
Rozmowa z dr Andrzejem Witkowskim, ordynatorem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Grudziądzu, o problemach z jakimi boryka się SOR.

Mamy nowoczesny szpital, a jednak SOR wymaga modernizacji. Dyrekcja chce pozyskać miliony złotych na ten cel z ministerstwa.
Nasz SOR jest jednym z największych tego typu oddziałów w północnej części kraju. Wyposażenie w aparaturę mamy bardzo dobre. Ale nowoczesny sprzęt, z racji intensywnego obłożenia pacjentów, staje się coraz bardziej wyeksploatowany. Szacuję, że w ciągu dwóch, trzech lat Szpitalny Oddział Ratunkowy straci swoją obecną zdolność diagnostyczną. Ostatnio wysiadł nam jeden z tomografów komputerowych. Na szczęście jest drugi, ale boję się pomyśleć co się stanie, jeśli i ten odmówi posłuszeństwa.

Przeczytaj też:
Szpital w Grudziądzu potrzebuje spokoju. I pieniędzy na SOR

Ilu pacjentów dziennie przyjmuje oddział ratunkowy? Czy nie za dużo?
Przyjmujemy 160 chorych na dobę. Biorąc pod uwagę stan liczebny naszej kadry, średnio jednemu pacjentowi możemy poświęcić zaledwie 10 minut. Kłopot w tym, że ludzie przychodzą do nas z banalnymi problemami, nawet po wypisanie recepty. Tłumaczą, że nie mogli się dostać do lekarza w przychodni. A to niestety wydłuża u nas kolejki i czas obsługi pacjentów, którym rzeczywiście potrzebna jest pomoc ratunkowa. Oczywiście staramy się wszystkim pomagać, praktycznie nikomu nie odmawiamy. Ale niestety, tak duże obłożenie skutkuje tym, że nasz zespół jest bardzo przemęczony i przepracowany. Łatwo wówczas o pomyłkę. Dlatego apeluję do pacjentów: nie przychodźcie do nas z banalnymi problemami. I do lekarzy: nie przysyłajcie nam chorych, których sami możecie wyleczyć.

Ludzie przychodzą na SOR z problemami zdrowotnymi, bo wiedzą, że tutaj otrzymają lepszą pomoc niż w przychodni.
To prawda, ale często zdarza się, że kierują ich do nas lekarze pierwszego kontaktu. SOR jest przez niektórych z nich traktowany jak dodatkowa przychodnia, w której pacjent zostanie dokładnie zbadany i zdiagnozowany. To nie powinno tak działać. Lekarze nie mogą do nas kierować każdego pacjenta z bólami brzucha, albo bólami w klatce piersiowej.

Ale tak robią. Musi być chyba jakiś powód takiego działania? Źle działający system?
Większość z nich kieruje pacjentów na SOR z obawy przed odpowiedzialnością karną w przypadku błędnie postawionej własnej diagnozy. Boją się zdiagnozować chorego sami, więc wysyłają pacjenta na SOR. Wielu także czyni tak z powodu cięcia kosztów. Ich przychodnia nie musi wówczas wydawać pieniędzy na specjalistyczne badania.

Rozmawiał
Łukasz Ernestowicz

Podczas ostatniej konferencji prasowej w szpitalu dyrektor Marek Nowak zaapelował do lekarzy pierwszego kontaktu o pomoc w pełnieniu dyżurów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Dodatkowi lekarze odciążą mocno już przepracowany zespół SOR-u. A przy okazji zwykli lekarze przekonają się jak naprawdę działa ostry dyżur w Grudziądzu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto