Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Świerkocinie pod Grudziądzem przebywają uchodźcy z Ukrainy. Mówią: - Dużo dobrego dostaliśmy tutaj [zdjęcia]

Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis
W "Niezapominajce" w Świerkocinie mieszka kilkanaścioro dzieci, którzy wraz ze swoimi matkami przybyły tutaj z objętej wojną Ukrainy. W sobotę, 2 kwietnia zorganizowano dla nich festyn integracyjny
W "Niezapominajce" w Świerkocinie mieszka kilkanaścioro dzieci, którzy wraz ze swoimi matkami przybyły tutaj z objętej wojną Ukrainy. W sobotę, 2 kwietnia zorganizowano dla nich festyn integracyjny Aleksandra Pasis
W hotelu "Niezapominajka" w Świerkocinie w gminie Grudziądz przebywa ponad 30 uchodźców z Ukrainy. Większość to kobiety z dziećmi. To właśnie z myślą o nich zorganizowano festyn integracyjny z maluchami z okolicznych miejscowości. Były dmuchańce, konkursy, malowanie twarzy i dobre jedzenie.

-Dużo dobrego dostaliśmy tutaj. Samo dobro - podkreśla Olena, mama 15-letniej Nastii i 8-letniej Daszy. Wraz ze swoimi córkami do "Niezapominajki" w Świerkocinie przybyła z objętego wojną Żytomierza w Ukrainie. Co wzięliście ze sobą? - Kurtka, buty. I dokumenty. Nic więcej. Tutaj dostaliśmy wszystko - podkreśla Olena. - Spotkaliśmy się z dużym zrozumieniem i otwarciem.

W Ukrainie Olena sprzątała w dużym zakładzie pracy. - Chcę pracować, aby mieć własne pieniądze - mówi nam. - Gdy mogę, wychodzę tutaj i pomagam w ogrodzie. Jakie plany? - Wrócić do Ukrainy. Mój mąż jest wojskowym. Walczy. Nasz dom stoi. Jeszcze stoi. Wokół już nie ma żadnego - dodaje Olena. - Nie wiążemy przyszłości z Polską, choć przyjęto nas tu bardzo dobrze. Dom jest dom...

Irina: - Mówiłam do mamy: jedź ze mną. Odpowiedziała, że w Ukrainie jest jej dom

Olena podczas naszej rozmowy na kolanach trzyma małego Artioma, 2,5-letniego synka Iriny, która także mieszka w "Niezapominajce" w Świerkocinie. Oprócz Artioma jest jeszcze z nimi drugi syn Iriny, 10-letni Sasza. - Uciekliśmy z Nowowołyńska w Ukrainie gdy tylko wybuchła wojna. Nie mieliśmy ze sobą nic. Do granicy kilkanaście kilometrów szliśmy pieszo. Na przejściu granicznym staliśmy pięć godzin w kolejce - wspomina Irina. - Schronienie najpierw dała nam funkcjonariuszka Straży Granicznej, potem przewieziono nas do Torunia, a następnie trafiliśmy do Grudziądza, do "Niezapominajki" w Świerkocinie.

Rodzina najbliższa Iriny: mama, rodzeństwo zostali w Ukrainie. - Mówiłam, prosiłam aby jechali ze mną. Nie chcieli wyjeżdżać. Każdy mówi "dom jest domem". Ja też, ale wrócę do niego z synami gdy zakończy się wojna. Moja mama ma korzenie rosyjskie. Gdy komunikowaliśmy się z jej rodziną w Rosji, pokazywaliśmy co dzieje się u nas... nie mieli przekonania do tego, że to co mówimy, pokazujemy: wideo, zdjęcia jest prawdą. Ja już z nimi nie rozmawiam, nie mam na to siły.

Irina jak jej koleżanka Olena także czeka na zakończenie wojny, aby mogła wrócić do domu. - Sześć miesięcy temu nabyliśmy dom... długo się nim nie nacieszyliśmy. Wiem, że jeszcze stoi i oby tak zostało. I zaznacza przez łzy: - Chcemy wrócić. Tęsknimy. Młodszy syn jeszcze nie rozumie, ale starszy już tak. Ciężko się o tym mówi, trudno patrzy na to co widzimy w telewizji.

Irina korzystając podczas festynu z obecności dyrekcji szkoły w Mokrem zapisała starszego syna. - Chcę pracować aby mieć pieniądze. Chciałabym posłać Saszę na piłkę nożną. W Ukrainie chodził na treningi. Bardzo je lubił - dodaje.

Obie kobiety podkreślają, że nie spodziewały się tak miłego przyjęcia w Polsce. - W "Niezapominajce" starają się, abyśmy czuły się jak w domu. Dziękujemy za każdy gest dobroci.

Sołtys Świerkocina: - Płaczą, tęsknią ale też starają się stawać na własne nogi. Pomagamy im

Takim bez wątpienia była m.in. organizacja festynu integracyjnego dla dzieci z Ukrainy i ich kolegów z okolicznych wsi. Jego inicjatorką była sołtys wsi Świerkocin, Teresa Majorke oraz szkoła w Mokrem. Choć pogoda w sobotę, 2 kwietnia nie dopisała i nie można było zorganizować go było na powietrzu, to i tak impreza się udała we wnętrzach "Niezapominajki". Były konkursy, malowanie twarzy, dmuchana zjeżdżalnia oraz smaczne jadło. Mamy miały też okazję zapisania dzieci do szkoły. - Robimy wszystko, aby ci ludzie których dotknął dramat wojny mogli u nas poczuć namiastkę domu - mówi Teresa Majorke. - Te kobiety, dzieci przeszli prawdziwe tragedie. Płaczą, tęsknią ale też starają się stawać na własne nogi.

W "Niezapominajce" w Świerkocinie, która obok Aeroklubu w Lisich Kątach jest miejscem zbiorowego zakwaterowania uchodźców z Ukrainy na terenie powiatu grudziądzkiego, przebywają w sumie 34 osoby (dane na 2 kwietnia). W Lisich Kątach około 20 osób. Jeśli chodzi o Grudziądz to w bursie przy Hallera przebywają 123 osoby, a w KS Start przy Konarskiego - 61 (dane na 4 kwietnia).

W organizację festynu włączyli się m.in. Dom weselny "Niezapominajka" Galaktyka, piekarnia Rogal, Grudziądzki Bank Żywności, szkoła w Mokrem, łasińskie stowarzyszenie, sołtys Świerkocina.

W "Niezapominajce" w Świerkocinie mieszka kilkanaścioro dzieci, którzy wraz ze swoimi matkami przybyły tutaj z objętej wojną Ukrainy. W sobotę, 2 kwietnia zorganizowano dla nich festyn integracyjny

W Świerkocinie pod Grudziądzem przebywają uchodźcy z Ukrainy...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto