Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużlowcy w zarobkach wyprzedzili piłkarzy. Jedna minuta ścigania to dwie średnie krajowe!

Joachim Przybył
Joachim Przybył
W PGE Ekstralidze jeszcze nigdy zawodnicy nie zarabiali tak dużo
W PGE Ekstralidze jeszcze nigdy zawodnicy nie zarabiali tak dużo Jarosław Pabijan
Najlepsi żużlowcy w PGE Ekstralidze przegonili pod względem zarobków piłkarzy polskiej ekstraklasy. Tylko w tym roku gaże wzrosły o kilkadziesiąt procent! Najlepsi kasują ponad 3 miliony za sezon. - Za dużo konsumpcji, za mało inwestycji - przestrzega Jacek Gajewski.

O nowym kontrakcie Bartosza Zmarzlika w Lublinie krążą legendy. To musi być bardzo duża kwota, skoro przekonała go do opuszczenia Gorzowa, gdzie także zarabiał sporo. Możemy realnie zakładać, że razem z bonusami i umowami reklamowymi Bartosz Zmarzlik może zainkasować w przyszłym sezonie nawet 5 mln zł. A to bez zarobków w lidze szwedzkiej, premii z Grand Prix i mniejszych nagród. Najlepiej zarabiający piłkarz piłkarskiej ekstraklasy Artur Jędrzejczyk może się schować ze swoimi 2 milionami złotych rocznie.

W sumie na same gaże w sezonie 2023 kluby PGE Ekstraligi mogą wydać nawet 700 milionów złotych. I warto zapytać, czy aż tyle wart jest polski żużel?

Zmarzlik będzie najlepiej zarabiającym żużlowcem w historii, ale większość zawodników w przyszłym roku awansuje do grona milionerów. Mikkel Michelsen tylko się roześmiał, gdy zobaczył propozycję przedłużenia kontraktu w Lublinie za około 2,5 miliona złotych. W Częstochowie od ręki dostał kilkadziesiąt procent więcej.

Ile zarabiają piłkarze. W polskiej ekstraklasie tylko Artur Jędrzejczyk dostaje ponad 200 tys. zł miesięcznie, czyli ponad 2 mln zł rocznie. Według Tygodnika "Piłka Nożna", w ubiegłym sezonie w piątce najlepiej zarabiających byli także Bartosz Kapustka (Legia) 177 450 zł, Filip Mladenović (Legia) 172 718 zł, Josue (Legia) 167 986 zł i Kamil Grosicki (Pogoń) - 165 620 zł.

Patryk Dudek przez pół sezonu rozważał odejście z Torunia, ale potem w ciągu kilku dni negocjacji z Apatorem zmienił zdanie. Przekonała go gaża, która może sięgnąć nawet 3 mln zł w przyszłym sezonie. Za sam podpis na kontrakcie ma dostać 1,2 mln zł, a potem okrągłe 10 tysięcy zł za punkt. Najlepsi zdobywają ich 200 w sezonie, więc łatwo sobie policzyć wartość takiej umowy.

Skąd ta rzeka miodem i mlekiem płynąca? Powodów jest kilka. Najważniejszy - nagły skok budżetów w klubach po podpisaniu przez Speedway Ekstraligę nowego kontraktu telewizyjnego. Każdy prezes dostaje na konto dodatkowo ponad 6 mln zł rocznie. Jeszcze niedawno były w ekstralidze kluby, które takie pieniądze wydawały przez cały sezon.

Było sporo opowiadania o inwestycjach, finansowania przyszłości żużla. Owszem, powstała Ekstraliga U24, stadiony mają odwodnienia i plandeki, ale i tak już wiemy, że większość kasy kluby przeznaczą przede wszystkim na gaże żużlowców.

W tym roku dodatkowo wielu żużlowcom kończyły się kontrakty, praktycznie wszystkie kluby chciały się wzmocnić, więc była konkurencja na rynku. Zyskał na tym choćby Paweł Przedpełski, który wynegocjował podwyżkę w Toruniu, gdy miał do wyboru także dobrą ofertę z Gorzowa, swoje zarobki zapewne podwoi Jakub Miśkowiak, który przechodzi do cenionej kategorii U24. 22-letni zawodnik może wynegocjować nawet 2-milionową umowę.

Ile zarabiają siatkarze. Najlepsi w Plus Lidze mogą liczyć na nieco ponad 200 tysięcy euro za sezon, czyli około miliona złotych. Solidni siatkarze bez statusu gwiazdy dostają 30-40 tysięcy zł miesięcznie.

Teoretycznie obowiązuje w PGE Ekstralidze regulamin finansowy, ale ma taki sam sens, jak sezon transferowy w październiku: jest po prostu mitem. Oficjalnie zawodnicy mogą zarabiać pół miliona za podpis i 5 tysięcy za punkt. To daje kwotę 1,5 mln zł dla najlepszych. Oczywiście, nijak ma się to stanu faktycznego. Kluby od razy nauczyły się obchodzić to ograniczenie, przenosząc część kontraktu na umowy ze sponsorami.

Z jednej strony, wypada pogratulować zaradności i cieszyć się z prosperity. Problem w tym, że spirala zarobków często prowadzi do kryzysu, gdy zacznie się finansowa bessa. Rośnie cały czas przepaść nie tylko między polskim żużlem i resztą świata, ale PGE Ekstraligą i niższymi ligami w Polsce. W I lidze są kluby, które mają budżety na poziomie jednego kontraktu zawodnika ekstraligowego. Polski żużel jest bogaty, ale balansuje na cienkiej linie: wystarczy, że telewizja postawi na innego konia, a skończy się katastrofą.

Jacek Gajewski: - Mam porównanie z innymi dyscyplinami motocyklowymi. W mistrzostwach świata w motocrossie najlepsi czasami mają niższe kontrakty, a zasięg i popularność dyscypliny jest dużo większa. W żużlu skok zarobków wynika nie z rozwoju dyscypliny czy nowych sponsorów, ale lukratywnego kontraktu telewizyjnego. Pojawiły się fajne rzeczy, choćby ekstraliga U24, ale teraz to głównie konsumpcja zamiast inwestowania. To bardzo niebezpieczny proceder, bo wiemy z innych dyscyplin jak kończą się sytuacje, gdy 80 -90 procent środków przeznacza się na gaże. W Polsce dodatkowym problemem jest skromna podaż zawodników. To kluby muszą konkurować, dlatego nawet żużlowcy po słabych sezonach mogą liczyć na podwyżki w nowych klubach, jak choćby teraz Fredrik Lindgren czy Piotr Pawlicki.

Tak kibicowaliście na meczu GKM Grudziądz - Arged Malesa Ostrów

Tak kibicowaliście na meczu GKM Grudziądz - Arged Malesa Ost...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto