Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na rowerze pojechał do Barcelony! "Lubię wyzwania" - mówi Filip, maturzysta z II LO z Grudziądza

Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis
Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony! Ekwipunek ważył ok. 25 kg. Był m.in. namiot, sprzęt do gotowania, odzież. Grudziądzanin zwiedział mnóstwo przepięknych miejsc w europejskich krajach.
Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony! Ekwipunek ważył ok. 25 kg. Był m.in. namiot, sprzęt do gotowania, odzież. Grudziądzanin zwiedział mnóstwo przepięknych miejsc w europejskich krajach. Aleksandra Pasis
- Od dawna chciałem wybrać się w taką podróż. I udało się! Po drodze poznałem niesamowitych ludzi, zobaczyłem wiele ciekawych miejsc i przeżyłem mnóstwo czasami niebezpiecznych, a czasami zabawnych przygód - mówi Filip Wantoch - Rekowski z Grudziądza. Na rowerze pokonał trzy tysiące kilometrów. Wyprawa zajęła mu miesiąc.

- Pomysł już od dłuższego czasu kiełkował w głowie. Chęci były już w ubiegłym roku, ale wtedy nie byłem jeszcze pełnoletni i był warunek żebym znalazł sobie kompana...Niestety, nikt nie był chętny by porwać się ze mną na taką wyprawę, więc poczekałem. Teraz zdałem maturę, odebrałem świadectwo pod koniec maja i następnego dnia wyruszyłem z Grudziądza rowerem i po miesiącu dotarłem do mojego celu jakim była Barcelona - wspomina Filip.

Po drodze wybuchały dętki, byli też nieproszeni goście przy namiocie

Maturzysta II LO w Grudziądzu średnio pokonywał dziennie około 100 km. Najwięcej jednego dnia przejechał 220 km! A po drodze przygód nie brakowało. Było i niebezpiecznie i zabawnie, a przede wszystkim ciekawie. - Spałem na polach namiotowych, hostelach a zdarzało się że po prostu na przydrożnych czy leśnych polanach. - We Włoszech gdy spałem właśnie na polu nie było za ciekawie bo zaczęły podchodzić dziki. Strach trochę był. Do tego zerwał się ogromny wiatr i to co miałem poza namiotem rano znajdowałem kilkadziesiąt metrów dalej - opowiada Filip. - Na tym nie koniec... Gdy wszystko pozbierałem, wsiadłem na rower a za chwilę pierwszy raz strzeliła mi dętka. W sumie trzy razy wybuchły mi dętki i też przerzutki się w pewnym momencie skończyły. Na całe szczęście zawsze sobie radziłem wspierany czy to przez kierowców czy okolicznych mieszkańców.

Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony!
Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony! Ekwipunek ważył ok. 25 kg. Był m.in. namiot, sprzęt do gotowania, odzież. Grudziądzanin zwiedział mnóstwo przepięknych miejsc w europejskich krajach Nadesłane/archiwum prywatne Filipa Wantoch-Rekowskiego

Młody grudziądzanin jak przyznaje, nie przygotowywał się wyczynowo do wyprawy. - Trochę biegam, trochę jeżdżę rowerem, na deskorolce, ale amatorsko. Myślę, że większość z nas może też bez specjalnego przygotowania fizycznego taką wyprawę zaliczyć tym bardziej że nie goni czas - uważa Filip. - Dla mnie to było wyzwanie. Pokonanie barier. Jadąc samemu byłem też bardziej otwarty na to co mnie spotykało.

Filip jechał m.in. przez: Czechy, Austrię, Słowenię, Włochy, Francję. Trasę ustalał każdego dnia. Spontanicznie.

Skakał z klifów w Marsylii, a w Słowenii nie mógł wejść na Triglav

We Francji, w Marsylii Filip udał się na klify. - Bardzo chciałem poskakać do wody z takich wysokości. W najwyższym punkcie było osiem metrów! To było coś niesamowitego - dodaje. - Była tam ekskluzywna restauracja. Jej właścicielka przyszła porozmawiać. Okazało się, że jej syn wybrał się w roczną podróż po świecie i mówiła, że też wielokrotnie ludzie w różnych sytuacjach mu pomagali dlatego ona też chce zrobić coś dobrego dla mnie i zaprosiła mnie na poczęstunek. To było bardzo miłe, a danie było wyborne.

Marzeniem rowerzysty było też zobaczenie Słowenii. - Jest przepiękna. Zielona - zachęca do odwiedzenia tej krainy. - Chciałem tutaj wejść na najwyższy szczyt Alp Julijskich, Triglav ale ze względu na pokaleczoną wcześniej stopę nie udało się. Ale... szczyt nie stopnieje i wrócę tam by go zdobyć - zaznacza Filip Wantoch - Rekowski.

Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony!
Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony! Ekwipunek ważył ok. 25 kg. Był m.in. namiot, sprzęt do gotowania, odzież. Grudziądzanin zwiedział mnóstwo przepięknych miejsc w europejskich krajach Nadesłane/archiwum prywatne Filipa Wantoch-Rekowskiego

Najwięcej nowych znajomości grudziądzanin nawiązywał w hostelach. - Zatrzymuje się w nich najwięcej ludzi, którzy zwiedzają na różne sposoby kraje. I tak na przykład we Wiedniu poznałem dziewczynę z Holandii którą potem spotkałem nad Jeziorem Garda we Włoszech. Nieprawdopodobne... a jednak się wydarzyło - wspomina. - W Austrii na trasie którą pokonywałem trenowali kolarze przygotowujący się do wyścigu. Szybko złapaliśmy kontakt i "odprowadzili" mnie w ramach treningu do granicy. Przygód było wiele, ludzi poznanych na trasie jeszcze więcej.

Brakowało internetu. Nawigacja nie działała

Po drodze były też problemy zdrowotne i trzeba było zrobić przerwę. Brakowało też internetu i nawigacja nie działała. - Trzeba było sobie radzić. Innego wyjścia nie było - przyznaje Filip. - Do Barcelony dojeżdżałem już na oparach, rower już był totalnie wyeksploatowany, brakowało w nim czterech szprych, ale dałem radę - mówi Filip.

Teraz Filip czeka na wyniki matury. Zamierza studiować w Poznaniu bądź Wrocławiu. I dalej wyznaczać sobie kolejne cele rowerowych wypraw. - Marzy mi teraz Afryka - zdradza.

Filip jest absolwentem II LO w Grudziądzu. Po egzaminach maturalnych i zakończeniu roku szkolnego wsiadł na rower i po miesiącu dotarł do Barcelony! Ekwipunek ważył ok. 25 kg. Był m.in. namiot, sprzęt do gotowania, odzież. Grudziądzanin zwiedział mnóstwo przepięknych miejsc w europejskich krajach.

Na rowerze pojechał do Barcelony! "Lubię wyzwania" - mówi F...

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto