Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Atak terrorystyczny w Himalajach. Wstrząsający mail polskich wspinaczy

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
gul791/sxc.hu
- Terroryści ustawili 10 osób w rzędzie i strzałami w tył głowy pozabijali. To był czysty przypadek i szczęście, że byliśmy akurat wysoko - polscy himalaiści Lech i Wojciech Flaczyńscy relacjonują atak talibów w Himalajach.

Właśnie otrzymaliśmy obszernego maila z wstrząsającą relacją polskich wspinaczy, którzy dokładnie opisują co wydarzyło się pod Nanga Parbat w Himalajach w Pakistanie.

List przesłany do naszej redakcji:
"Cześć! Jesteśmy cali i zdrowi w hotelu w Islamabadzie. Wczoraj zostaliśmy ewakuowani z bazy pod Nanga Parbat helikopterem armii pakistańskiej pod eskortą wojska. Najpierw polecieliśmy do Gilgit, tam czekaliśmy parę godzin w bazie wojskowej (prysznic, jedzenie, sala - poczekalnia z łóżkami). Potem przy eskorcie jeepów z żołnierzami przewieźli nas autobusem na inne lotnisko, skąd wojskowym transportowym samolotem polecieliśmy do Islamabadu, gdzie obecnie czekamy w hotelu na dotarcie całego naszego sprzętu, beczek, plecaków, worków, które w strasznym pośpiechu pakowaliśmy w bazie przed ewakuacją. Nie mamy żadnej pewności, czy pozostawiony w bazie bagaż nie zostanie rozkradziony przez miejscowych z położonych poniżej 3 wiosek. Ponoć cała dolina Diamir jest zablokowana przez armię pakistańską i działalność w tym sezonie zarówno w lecie jak i zimą została pod Nanga Parbat zawieszona.

W sobotę, gdy my byliśmy po całym dniu wspinaczki w obozie 2 na wys. 6014 m, około godz. 22:30 napadli naszą bazę położoną na 4200 m talibowie powiązani z Al-Kaidą. Zebrali wszystkich będących w bazie w mesie i zażądali pieniędzy, splądrowali obóz, a następnie wszystkim powiązali ręce z tyłu, ustawili 10 osób w rzędzie i strzałami w tył głowy pozabijali. Jednego Słowaka, którego poznaliśmy kilka dni wcześniej, i z którym mijaliśmy się w trakcie wspinaczki (bo on ze względu na chorobę wysokościową wycofywał się na dół) zabili zapewne jako jednego z pierwszych z boku przy jego namiocie, bo chyba ze względu na złe samopoczucie nie chciał "współpracować" z oprawcami.

Tak więc zamordowali 11 osób.


Zobacz:
Atak terrorystyczny w Himalajach. Polacy przysyłają sms-a z Pakistanu


To był czysty przypadek i szczęście, że byliśmy akurat wysoko. Gdyby ktoś z pozostałych uczestników miał problemy żołądkowe lub po prostu gorzej się czuł i odpoczywał w bazie, mógłby go spotkać ten sam los.To smutne i tragiczne, że osoby, z którymi jeszcze dzień wcześniej rozmawialiśmy, żartowaliśmy, jedliśmy wspólne posiłki w mesie i wspinaliśmy się, w tej chwili już nie żyją.

Po dniu wycofywania się z obozu 2, gdy dotarliśmy do bazy wojsko zabrało już ciała. Jedynie świeże ślady (plamy krwi na ziemi i znaleziona przeze mnie łuska od kałasznikowa) świadczyły o rozegranej tu masakrze. Ta cała sytuacja była tak nierealna w naszych myślach, że aż trudno było uwierzyć w to, co się stało w naszej bazie.

Na lotnisku powitał nas polski konsul i asystent z naszej agencji, która to organizowała naszą karawanę i życie w bazie. Jest nam niezmiernie przykro, że nasz cały trud włożony w zorganizowanie tej wyprawy (ogromne koszty, logistyka, treningi i wyrzeczenia) poszły na marne i zostały zupełnie nieoczekiwanie przerwane w tak dramatyczny sposób. Trudno nam pogodzić się z myślą, że fanatyzm religijny rozlewający się na cały świat może tak nieoczekiwanie dotknąć każdego z nas, nawet w najbardziej odległym zakątku Ziemi."

grudziądzanie
Lech i Wojciech Flaczyńscy
Islamabad, 25.06.2013, godz. 12.25 (czasu środkowoeuropejskiego)

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto