Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Jacek W., oskarżony o seksualne wykorzystywanie chłopca stanął przed sądem, ale proces nie ruszył

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Oskarżony ksiądz Jacek W. doprowadzony został 23 czerwca (piątek) do sądu z aresztu w Toruniu. Miał zasłoniętą twarz. Na polecenie sędziego odsłonił jej część, by móc do mikrofonu odpowiadać na pytania.
Oskarżony ksiądz Jacek W. doprowadzony został 23 czerwca (piątek) do sądu z aresztu w Toruniu. Miał zasłoniętą twarz. Na polecenie sędziego odsłonił jej część, by móc do mikrofonu odpowiadać na pytania. Piotr Lampkowski
Przez cztery lata ksiądz Jacek W. seksualnie wykorzystywał chłopca z Unisławia, a także znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie - dowodzi prokuratura. Później kapłan był proboszczem w Dąbrówce Królewskiej pod Grudziądzem. W piątek (23.06) oskarżony duchowny stanął przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Doprowadzono go tutaj z toruńskiego aresztu. Formalnie proces jednak jeszcze nie ruszył.

Obejrzyj także: Helikopter Black Hawk w akcji w Toruniu. Tak na Wiśle radzą sobie antyterroryści

od 16 lat

Pod koniec kwietnia Prokuratura Rejonowa w Chełmnie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. 46-letniego obecnie księdza oskarża o to, że seksualnie wykorzystywał chłopca w okresie od lipca 2013 roku do 2017 roku, a także znęcał się nad nim.

Chłopiec miał wówczas 12-16 lat. Dramat dziecka rozgrywał się w Unisławiu (pow. chełmiński). Tutaj w jednej z parafii Jacek W. był wikariuszem. Przez ostatnie lata natomiast Jacek W. był proboszczem w Dąbrówce Królewskiej (dekanat Łasin, diecezja toruńska). Już nie jest - w lutym br. został zatrzymany przez policję, usłyszał prokuratorskie zarzuty i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Za kratami przebywa do dziś. Zdecydowane kroki wobec niego podjął także biskup toruński.

ZDJĘCIA Z SALI ROZPRAW MOŻECIE ZOBACZYĆ >>> TUTAJ <<<

Za zbrodnię, bo taki charakter mają zarzucane kapłanowi przestępstwa, najniższa możliwa kara to 3 lata więzienia. Obecnie Jacek W. jest aresztowany. W prokuraturze nie przyznał się do winy. W piątek (23.06) ksiądz stanął przed sądem. Ale formalnie proces jeszcze nie ruszył - kapłanowi przedłużono areszt, podjęto decyzję o wyłączeniu jawności sprawy. Do otwarcia przewodu sądowego i odczytania aktu oskarżenia jeszcze w piątek nie doszło. Kolejne terminy rozpraw wyznaczono na 8 i 20 września.

Pisaliśmy:Ksiądz miał latami gwałcić unisławianina! Jest areszt! Nowe fakty w sprawie

Co się wydarzyło w sądzie? Na sali spotkali się ksiądz Jacek W. i jego ofiara

Na 23 czerwca wyznaczono start procesu księdza Jacka W. Najpierw, o godzinie 10.15 rozpoczęło się posiedzenie organizacyjne, poprzedzające standardowo proces. Uczestniczyli w nim: prokurator Mateusz Wiśniewski z Chełmna, pokrzywdzony (to dziś młody mężczyzna) ze swoim pełnomocnikiem adwokatem Laszlo Schlesingerem oraz adwokat Małgorzata Piotraszewska, obrońca kapłana.

Dopiero po tym posiedzeniu ksiądz Jacek W. doprowadzony został przez policjantów do sądu z aresztu śledczego w Toruniu. Był skuty kajdankami, ubrany na czarno. Miał zakrytą zarówno głowę (czapką), jak i twarz. Na sali numer 204 usiadł na ławie oskarżonych, znajdującej się w tzw. szklanej klatce. Tutaj go rozkuto. Był zdenerwowany, miał kłopoty z odpowiadaniem do mikrofonu. Dopiero na polecenie sędziego Zbigniewa Lewczyka odsłonił część twarzy - by móc mówić.

Te wydarzenia na sali sądowej licznie przybyli dziennikarze mogli jeszcze obserwować. Sędzia zezwolił też na rejestrację obrazu i dźwięku. Następnie jednak poinformował o wniosku, który wcześniej wpłynął ze strony pełnomocnika ofiary - o wyłączenie jawności sprawy z uwagi na ważny interes pokrzywdzonego.

Do tego wniosku przychyliły się wszystkie strony procesu. Sędzia Zbigniew Lewczyk wyłączył jawność i media opuściły salę. Przekazać oficjalnie możemy tylko tyle, że ostatecznie w piątek przewodu sądowego formalnie jednak nie otwarto. Być może dojdzie do tego na kolejnym terminie, 8 września.

Pokrzywdzony przed rozprawą odmówił wypowiedzi mediom. Nie wyraził też zgody na robienie mu zdjęć. - To sprawa wyjątkowa, bolesna. Każdy początek procesu to jakaś forma nadziei. Ufamy, że sprawiedliwości musi stać się zadość - powiedział dziennikarzom jego pełnomocnik, adwokat Laszlo Schlesinger.

Obrońca księdza odmówiła komentowania sprawy i odpowiadania na pytania mediów.

O co dokładnie został oskarżony ksiądz Jacek W.?

5 maja br. Prokuratura Okręgowa w Toruniu wydała obszerny komunikat, w którym opisała czyny ujęte w akcie oskarżenia. Dramat chłopca zaczął się latem 2013 roku, gdy ten miał 12 lat. Ksiądz znał dziecko i jego tajemnice - był jego spowiednikiem. Wikary zaprzyjaźnił się z rodziną chłopca. Był zatem dla dziecka i rodziców osobą zaufaną.

W lipcu 2013 roku podał chłopcu alkohol. Robił to potem częściej, nakłaniając dziecko do picia wina i piwa. Tamtego dnia zainscenizował mszę świętą i podarował chłopcu zakładany na palec różaniec. Potem wypowiedział słowa: "Od tej chwili jesteśmy mężem i żoną" i pierwszy raz seksualnie wykorzystał dziecko.

Potem wymuszania współżycia i tak zwanych innych czynności seksualnych było jeszcze wiele. Aktem oskarżenia odrębnie objęty jest okres do czasu, nim chłopiec skończył 15 lat i kolejny, gdy przekroczył już ten wiek. Scenariusz przez cztery lata jednak był podobny: podawanie alkoholu, wykorzystywanie tzw. stosunku zależności, manipulowanie i seks. Potem doszła przemoc fizyczna...

Było nie tylko seksualne wykorzystywanie, ale i bicie, wyzwiska - dowodzą śledczy

Jak podaje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, wykorzystywanie chłopca było możliwe poprzez nadużycie istniejącego stosunku zależności wynikającego ze sprawowania roli przewodnika duchowego oraz innych zachowań kapłana. Jakich?

ZDJĘCIA Z SALI ROZPRAW MOŻECIE ZOBACZYĆ >>> TUTAJ <<<

- Faworyzowania małoletniego, zabierania go na wspólne wycieczki, do fryzjera, kupowania telefonów komórkowych, jedzenia, okularów, odzieży i obuwia - wylicza prokurator.

Gdy chłopiec skończył 15 lat, ksiądz zaczął się nad nim znęcać psychicznie i fizycznie. - Uderzał go, wyzywał słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe, popychał, rozdarł całe ubranie oraz w jednym przypadku zmusił go do spania nago w zamkniętym pomieszczeniu, do którego ten nie miał kluczy - podaje prokurator Andrzej Kukawski.

To biskup toruński zawiadomił Watykan i prokuraturę

Ofiara księdza Jacka W. ma obecnie 21 lat. W listopadzie 2022 roku młody mężczyzna opisał swój dramat w piśmie, które złożył w Kurii Diecezjalnej w Toruniu. Sprawą zajęto się skutecznie.

- W sprawie Jacka W. toczyło się wewnętrzne postępowanie kościelne. Dochodzenie wstępne prowadzone przez biskupa toruńskiego zakończyło się uznaniem, że zachodzą dostateczne podstawy dla uznania, że ksiądz Jacek W. mógł popełnić przestępstwo wykorzystania seksualnego. Z tego względu biskup przekazał sprawę do Kongregacji Nauki i Wiary Stolicy Apostolskiej -informuje rzecznik toruńskiej prokuratury.

Zaznaczmy też, że to Kuria Diecezjalna w Toruniu zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kapłana.

ZDJĘCIA Z SALI ROZPRAW MOŻECIE ZOBACZYĆ >>> TUTAJ <<<

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto