Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schron prezydenta Grudziądza jest odporny na atak czasu [zdjęcia]

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- To jest pomieszczenie kontroli z bezpośrednim połączeniem telefonicznym z centrum zarządzania kryzysowego wojewody - opowiada o schronie Roman Komorek​
- To jest pomieszczenie kontroli z bezpośrednim połączeniem telefonicznym z centrum zarządzania kryzysowego wojewody - opowiada o schronie Roman Komorek​ Piotr Bilski
Tam, pod ziemią stanęły zegary... - Zatrzymały się w latach 70. Ale budowla ciągle spełnia swoje funkcje - opowiada Roman Komorek, opiekun „bunkra” prezydenta Grudziądza. Jedynego takiego obiektu w regionie.

Kiedy powstawał w 1963 roku, telewizja w Polsce jeszcze raczkowała a o internecie i komputerach nawet nie śniono. Pamięć o II wojnie światowej była świeża, a cywilizacja stanęła ponownie na krawędzi zagłady. Dopiero co został zażegnany kryzys kubański, a zimna wojna wkroczyła w swoją decydującą fazę.

Powodów do zbudowania takiego schronu w Grudziądzu było wiele. Miasto było wówczas potencjalnym celem ataku konwencjonalnego, a nawet nuklearnego. Na jego terenie i w okolicy znajdowało się bowiem wiele jednostek wojskowych o strategicznym znaczeniu. M. in. ważne wojska łączności.

Budowla powstała z dala od centrum miasta. Obecnie znajduje się pod jedną z grudziądzkich szkół. Nie możemy jednak napisać pod jaką. Ale bynajmniej nie z powodu jakiś klauzul tajności.

- Czasy kiedy wszystko było „ściśle tajne" już dawno minęły. Nie ujawniamy tej informacji ze względu na... wandali i złomiarzy - przyznaje szczerze Roman Komorek, inspektor wydziału zarządzania kryzysowego w Grudziądzu. To opiekun schronu, który co kilka tygodni sprawdza czy znajdujące się w środku urządzenia są sprawne. Do środka próbowano się tylko raz włamać. Ale złodzieje nie sforsowali głównego wejścia.

Szczelne drzwi zabezpieczają przed gazami i promieniowaniem

Do schronu prowadzą schody złamane w kształt litery „L". Na końcu zejścia znajdują się ciężkie stalowe drzwi z ogromnymi ryglami. - Są tak ciężkie, że po wyjęciu z zawiasów z trudem przenosi je kilku mężczyzn. Krawędzie zabezpieczono dodatkowymi uszczelkami, tak aby nie przedostawały się przez nie żadne trujące substancje oraz opad promieniotwórczy - wyjaśnia urzędnik, który wciela się w rolę naszego przewodnika po obiekcie.

Przed głównym korytarzem schronu są jeszcze kolejne drzwi zabezpieczające wnętrze. Po chwili jesteśmy w środku. Czuć delikatny zapach wilgoci. Nosem „czuć też" historię - czas zatrzymał się tam kilkadziesiąt lat temu.

Korytarz ma około 20 metrów długości. Służy także za sypialnię dla dodatkowych osób, które schronią się w „bunkrze". Wzdłuż ścian mogą być rozstawione piętrowe łóżka. Cała budowla ma 180 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i może w niej przebywać razem ze służbami prezydenta około 180 osób. To wariant kryzysowy, przewidziany na kilka godzin. Optymalnie schron pomieści 60 ludzi, pracujących i żyjących w środku na trzy zmiany.

Wzdłuż głównego przejścia rozlokowane są pomieszczenia m.in. pokoje odpoczynku, izby gospodarcze i krótkie odnogi - do zespołu elektrowni i akumulatorów, pomieszczeń dla specjalistów i pokoju prezydenta. Prawdziwym sercem schronu jest generator prądu, który wytwarza energię na potrzeby budowli oraz pomieszczenie z pompami pobierającymi i filtrującymi powietrze z zewnątrz. Bez tych urządzeń życie w środku nie byłoby możliwe. To stare maszyny, pamiętające jeszcze lata 60. i 70.

- Ale ciągle niezawodne – zapewnia Roman Komorek i na dowód włącza silniki. - Systematycznie je przeglądamy, tak aby były zawsze gotowe.Prądu wystarczy na kilka dni lub dłużej - w zależności od zgromadzonych zapasów ropy i gospodarowania tymi zapasami. Oprócz siłowni i filtrów kolejnymi ważnymi pomieszczeniami w schronie są pokój kontrolny i sala operacyjna. W pierwszym znajduje się pulpit z telefonami, faksem i aparaturą radiową, obok jest pomieszczenie radiotelefonistów. Zapewnia bezpośrednią łączność z centrum zarządzania wojewody kujawsko-pomorskiego. Jest też telewizor z anteną (przydałby się jeszcze dekoder). Co ciekawe, w XXI wieku nie pomyślano o tym, aby do schronu doprowadzić kable z internetem, który również mógłby być przydatnym źródłem informacji w czasie wojny.

Z kolei sala operacyjna to jeden z największych pokoi pełniący rolę pomieszczenia sztabowego. Wyposażony w duży stół, tablice, mapy i stary projektor. W szafach i gablotach znajdują się maski przeciwgazowe.

Wszystkie kluczowe pokoje są połączone ze sobą wewnętrzną siecią telefoniczną. Kuchnia i łazienka też są na wyposażeniu schronu. Ale ich sprzęty są bardzo ubogie i prymitywne. Na „prezydencki" prysznic składa się zaledwie drewniany podest, stara bateria i spust. - Żadnego luksusu - przyznaje pan Roman. - Ale przecież nie to jest najważniejsze w tego typu schronach.

Są także oczywiście zapasowe zbiorniki na wodę i dodatkowe wyjście awaryjne. Również złamane w kształcie litery „L", z otworem osłoniętym dachem, daleko poza budynkiem szkoły. - To zabezpieczenie przed zawaleniem wyjścia gruzem - wyjaśnia Roman Komorek.

Cywilne ukrycia w regionie nie zmieszczą wszystkich obywateli

Ani ten schron, ani inne w Grudziądzu, nie są obecnie wyposażone w zapasy. Dostarcza się je w przypadku podwyższenia stanów gotowości obronnej. W Grudziądzu w sumie znajduje się 29 budowli ochronnych i schronów. Pomieszczą około 2,5 tys. osób. To niewiele jak na ponad 90-tysięczne miasto.

W nieco lepszej sytuacji są mieszkańcy Bydgoszczy. Tam jest ogółem 233 budowli ochronnych, w których może się schronić 22.100 osób. Dodatkowe ukrycia znajdują się pod budynkami mieszkalnymi i użyteczności publicznej.

W Toruniu istnieje 20 schronów oraz 81 ukryć zapewniających bezpieczeństwo dla 8.980 osób. Ale... - Ilość schronów i ukryć ulega systematycznemu zmniejszaniu w związku z likwidacją lub zmianą lokalizacji kolejnych zakładów przemysłowych, w których istniały schrony. Również wspólnoty mieszkaniowe częstokroć likwidują istniejące w ich zasobach mieszkaniowych ukrycia i przeznaczają te pomieszczenia na inne cele - mówi Aleksandra Iżycka rzeczniczka prasowa prezydenta Torunia.

We Włocławku istnieje 39 budowli ochronnych na 3961 osób co - jak zapewniają urzędnicy - zabezpiecza zaledwie 3,2 proc. mieszkańców miasta. To jednak i tak lepiej niż średnia krajowa, która wynosi 2,5 proc. Żadna z tych budowli nie ochroni mieszkańców przed chemiczną bronią masowego rażenia.

Na terenie Inowrocławia znajduje się tuzin schronów pod budynkami wielorodzinnymi oraz osiem szczelin przeciwlotniczych, które są wąskimi tunelami zakopanymi w ziemi. - Wyznaczony jest również schron o wzmocnionej konstrukcji - dodaje Monika Dąbrowska, rzeczniczka inowrocławskiego ratusza. - W obecnej sytuacji prawnej nie ma obowiązku budowania schronów, brak jest również norm prawnych określających ich wyposażenie.Ostatnim aktem prawnym, w którym poruszono problematykę schronów było rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie obrony cywilnej. Przestało obowiązywać wraz z ustawą o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Wygasły także przepisy budowlane w sprawie eksploatacji i planowania budowli ochronnych.Po uchyleniu tych przepisów nie wprowadzono żadnych innych norm określających zasady budowy oraz utrzymania budynków ochronnych. Prawo nie określa jakie instytucje czy organy władzy powinny budować nowe i utrzymywać dotychczasowe budynki ochronne. W przepisach nie ma nawet takich pojęć jak budowla ochronna, schron, ukrycie czy szczelina przeciwlotnicza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grudziadz.naszemiasto.pl Nasze Miasto